Brakuje przede wszystkim sprowadzanych z Niemiec cytostatyków, które podtrzymują dzieci przy życiu podczas terapii antynowotworowej. - Dla dziecka, które zachoruje i które ma ogromne szanse na wyleczenie, realizacja programu bez danego cytostatyku jest bez sensu. A w tej chwili nie można go sprowadzić. Brakuje także sześciu leków podtrzymujących leczenie dla tych dzieci. Generalnie jestem zrozpaczona. W dniu wczorajszym napisałam pismo do ministra Grzegorza Opali z prośbą o pilne rozwiązanie tej sytuacji. Do chwili obecnej nie dostałam żadnej odpowiedzi. A leków jak nie było, tak nie ma - powiedziała kierowniczka Kliniki Hematologii Alicja Chybicka. Dyrekcja lecznicy nie wyklucza, że brak leków może przyczynić się do śmierci małych pacjentów. Wczoraj w Szpitalu Klinicznym w Lublinie odwołano operację przeszczepu szpiku kostnego u 9-letniego chłopca. Zabieg wstrzymano, bo niemożliwe okazało się sprowadzenie do Polski niezbędnych preparatów.