"Dotychczas prowadzone rozmowy pokazały, że Komisja bardzo stronniczo podchodzi do całej sprawy i nie uwzględnia argumentów merytorycznych" - tak decyzję tłumaczy rzecznik rządu Rafał Bochenek. - To jest dalszy ciąg ponurego spektaklu pokazującego, w jaki sposób rząd PiS-u lekceważy instytucje europejskie, tak ważne jak Rada Europy - powiedział Grzegorz Schetyna (PO). - To już kosztuje i będzie kosztować. To jest język, którym w Europie nikt się nie posługuje. To nie jest język dialogu i otwartości, szukania porozumienia, ale język agresji i odepchnięcia - to jest język, którego używa PiS - stwierdził lider PO. Na dwa dni przed otwarciem 108. sesji plenarnej Komisji Weneckiej, w trakcie której tuż po inauguracji obrad w piątek rano zostanie przyjęta opinia o ustawie o TK, MSZ w Warszawie poinformował, że na sesję KW nie pojedzie polska delegacja. Zgodnie z zasadą prac KW w procedurze przyjęcia opinii uczestniczą przedstawiciele władz kraju, z którymi prowadzone są też wstępne rozmowy, by tuż przed przyjęciem opinii wyjaśnić wątpliwości. "Objaw nieodpowiedzialności i tchórzostwa" - To jest taki objaw nieodpowiedzialności i tchórzostwa. Dlatego, że Polska jest członkiem UE, jest członkiem instytucji europejskich, w związku z tym osoby i instytucje, które zachowują się odpowiedzialnie biorą udział we wszystkich gremiach, które obradują - powiedział Interii Paweł Rabiej (Nowoczesna). Jak dodał, tego właśnie oczekiwałby od polskiego rządu. - Można się spierać z UE, można mieć odmienne zdania w bardzo wielu tematach, natomiast należy brać udział w obradach gremiów, które decydują o przyszłości Unii - przekonywał. PiS zarzuca Komisji stronniczość Dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Rafał Sobczak oświadczył w rozmowie z PAP, że udział w posiedzeniu legitymizowałby działania Komisji, "które mają stronniczy charakter". Według Sobczaka rozmowa między przedstawicielami rządu a Komisją powinna opierać się "na argumentach prawnych i poważnej analizie ustawy oraz polskiego systemu prawnego". Tymczasem - dodał - "krótki czas przeznaczony na interakcję przedstawicieli rządu z ekspertami Komisji powoduje, że udział byłby całkowicie bezprzedmiotowy". O "stronniczości" Komisji Weneckiej mówił również w środę rzecznik rządu Rafał Bochenek. "W posiedzeniu Komisji Weneckiej nie będzie brał udziału przedstawiciel rządu z uwagi na to, iż dotychczas prowadzone rozmowy pokazały, że Komisja bardzo stronniczo podchodzi do całej sprawy i nie uwzględnia argumentów merytorycznych. Ustawa przyjęta przez parlament respektuje znaczną część uwag, jakie były zgłaszane, pomimo tego, że były one niewiążące" - powiedział PAP Bochenek. "Poza tym ustawa o TK w większości opiera się na ustawie z 1997 roku, czyli zawiera regulacje dobrze znane sędziom TK, które obowiązywały przez prawie 20 lat" - dodał.