Jedni z najważniejszych polskich polityków na Helu nie rozstają się prawie na krok. Jak pisze "Fakt", wydaje się, że to prezydent szybciej zaaklimatyzował się w ściśle strzeżonym ośrodku. Porzucił codzienny oficjalny wizerunek i przechadzał się po molo ubrany na luzie oraz zgodnie z najnowszą wakacyjną modą. W uwielbianych przez gwiazdy Hollywood lekkich i przewiewnych crocsach - butach z mieszanki pianki i gumy. Tymczasem Jarosław nawet na wczasach stara się trzymać sejmowy fason i styl. Krok w krok za bratem szedł bowiem ubrany w czarny garnitur. Tylko co jakiś czas z zazdrością zerkał na funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu kontrolujących wody zatoki na superszybkim skuterze. Nie od dziś przecież wiadomo, że rajdy quadami po lesie i mierzenie się z morskimi falami na skuterze to cicha pasja lidera Prawa i Sprawiedliwości - przypomina "Fakt". Co innego lubi pan prezydent. On już wcześniej zapowiadał, że urlop to najlepsza okazja do wyciszenia się, nadrobienia zaległych lektur oraz relaksujących wycieczek rowerem po lesie. Tak więc bracia tylko wyglądają jak dwie krople wody. A okazuje się, że temperamenty mają diametralnie różne.