W mszy św. z okazji obchodów Wydarzeń Radomskich 1976, pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza wzięli udział m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło i szef MON Antoni Macierewicz. W homilii biskup Libera mówił, że w 1989 r. okazało się, że nie ma winnych wydarzeń czerwca 1976 r. "a dawni dygnitarze i esbecy żyją sobie spokojnie". "Jaka dziejowa konieczność kazała wspierać uwłaszczenie nomenklatury i nie osądzić prokuratorów i sędziów, którzy dla własnej wygody, dla kariery krzywdzili prostego robotnika" - pytał biskup. "Co kazało oddać wychowanie młodych pokoleń, kształtowanie polskiego ducha w ręce tych, których drażni wiara w Chrystusa, którzy patrzą na naszą historię jak na pasmo klęsk, liberum veto i wstydu, których męczy patriotyzm rozumiany po prostu i bez zawiłości jako święta miłość ojczyzny" - kontynuował. "Ile braku rozsądku lub premedytacji było w oddaniu tak wielu gazet, stacji radiowych telewizyjnych, portali internetowych w ręce resortowych dzieci, bądź właścicieli zza zachodniej granicy" - mówił bp Libera. Pytał także, czy nie brakiem zwykłej życiowej mądrości lub premedytacją było "małpowanie zachodu, w niszczeniu chrześcijańskiego ideału miłości, małżeństwa, rodziny, płci, macierzyństwa czy wierności". "Jaka dziejowa konieczność może popierać lewacką politykę multi kulti, dla której wszystkie religie, kultury są jednakowo ważne, tylko nie ta, w której wyrośli - Chrystusowa, chrześcijańska" - powiedział. Biskup polowy uważa, że w ostatnich miesiącach obserwujemy, jak "tak zwani nowocześni demokraci i tu, w kraju i na pogubionym duchowo zachodzie" wręcz panicznie przestraszyli się Polski. Polski - kontynuował - której prezydent mówi o chrześcijańskim dziedzictwie kształtującym losy Polski i Polaków. "To przecież nie o takie, czy inne trybunały chodzi, tylko o to, że taka Polska, Polska odnajdująca swoją tożsamość w chrześcijaństwie, solidarna z wiarą i nadziejami prostego człowieka, zatroskana o naprawienie krzywd i niesprawiedliwości ze strony Wschodu i Zachodu, ze strony własnych elit i bankierów, jest niewygodna" - podkreślił biskup Libera. Według niego dziejową koniecznością jest stanięcie po stronie prawdy, dobra, wzięcie w obronę skrzywdzonego człowieka. "Budujmy a raczej odbudowujmy, bo wiele zostało zrujnowane w ludziach, ludzkich sumieniach, obyczajach, w opinii zbiorowej, środkach przekazu" - podkreślił.