W szczecińskiej archikatedrze oprócz szczecinian zgromadzili się lokalni politycy PiS. - Społeczność ludzi składa się z różnych osób: wierzących i niewierzących. (...) Także w naszej ojczyźnie zachodzi potrzeba nawrócenia - mówił biskup Kruszyłowicz. - Ile obserwujemy nienawiści, zawziętości, jakie skrajności, jakie manipulacje, jaką obrazę krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie - dodał. Według niego pojawiły się również głosy "poniżenia ojczyzny, manipulacje historią przedstawiające naród jako nacjonalistyczny i antysemicki, skłócony między sobą i z innym narodami". Nawoływał, by politycy, dziennikarze i ludzie kultury "nie ubliżali narodowi". - Starajmy się, by nienawiść gasła - apelował biskup. Po mszy ulicami centrum Szczecina przeszedł "marsz pamięci". Ludzie nieśli ze sobą flagi narodowe. Podczas marszu wyczytywano nazwiska ofiar katastrofy. Tłum przerywał odczytywanie okrzykami: "Cześć ich pamięci!", "Chwała bohaterom!". Skandowano też "Smoleńsk pamiętamy" i "Uczciwe śledztwo". Marsz spod archikatedry przeszedł na pl. Ofiar Katynia. Po drodze, na placu Ofiar Katastrofy Smoleńskiej zapalono znicze i złożono kwiaty. Przed głazem upamiętniającym ofiary Katania także zapłonęły znicze i zostały złożone wieńce. O godz. 8.41 w całym mieście zawyły syreny alarmowe.