Bp Długosz odniósł się w oświadczeniu do środowych rozważań na "Apel jasnogórski", podczas których stwierdził, że "z wielkim bólem przeżywamy zaplanowany atak na biskupów". "Miłosierny ojciec" Atak ten - jak mówił bp Długosz - "wiąże się z oskarżeniami, że niektórzy z nich zlekceważyli zatroskanie o skrzywdzonych przez księży ludzi, bagatelizując sprawców tych czynów". - Kiedy ksiądz grzeszy, biskup wzywa go na rozmowę, upomina, wyznacza pokutę, po której, jeśli otrzymuje od księdza chęć poprawy, przebacza mu i daje szansę dobrego życia i duszpasterskiej pracy - mówił biskup pomocniczy senior archidiecezji częstochowskiej. Jego zdaniem, biskup "ma być miłosiernym ojcem (...) i daje szansę marnotrawnemu synowi". - Sprzeniewierza się swemu powołaniu, gdy staje się prokuratorem donoszącym sądom na grzeszącego syna - powiedział. Publiczne przeprosiny - Całkowicie identyfikuję się z listem księdza Prymasa skierowanym do mnie - stwierdził w sobotnim oświadczeniu bp Długosz. Dodał, że jego apelowa modlitwa "przez część słuchaczy błędnie została zinterpretowana". - Wyjaśniam, że najszczerszą moją intencją nie było chronić przestępców, bo jako długoletni duszpasterz dzieci zawsze rozumiem ich krzywdę z powodu cierpień jakie wyrządza pedofilia - podkreślił. - Wszystkich, których dotknęła moja wypowiedź najserdeczniej przepraszam - zaznaczył bp Długosz. W piątek do słów bpa Długosza odniósł się kierownik Biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. Piotr Studnicki, który stwierdził, że wymagają one "publicznych przeprosin". Poinformował, że w związku z tym abp Wojciech Polak, jako delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, skierował do bpa Długosza list, w którym przypomniał jednoznaczną odpowiedź Kościoła na dramat wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych.