Ludzie coraz chętniej decydują się na - mniej lub bardziej radykalne - zmiany w swoi wyglądzie. Dodają, podnoszą, korygują, zmniejszają i odsysają na potęgę. Co na to Kościół? - Trzeba zaznaczyć, że jeśli ktoś jest zdeformowany, to często jest to zależne od innego człowieka - czy to w wyniku wypadku, czy np. pobicia. Jest też podłoże genetyczne. Naprawianie jest wtedy sensowne i uzasadnione, bo inaczej nie można by np. nosić okularów - tłumaczy ojciec Leon. Dla porównania dodaje, że już Święty Tomasz z Akwinu twierdził, że jeśli kobieta jest za bardzo blada lub po prostu mało atrakcyjna, to "może się odrobinę podmalować". - Myślę, że wtedy, gdy taką operacją można człowiekowi pomóc, to nie ma żadnego problemu. Gorzej, gdy wynika to z egoistycznych pobudek, snobizmu i ludzkiej głupoty. Jeśli zmiana jest spowodowana tzw. zadzieraniem nosa, chęcią "pokazania się", to jest to niegodziwe. I problem nie tkwi w tym, że dana osoba sobie coś poprawiła, a w tym, jaka była tego intencja. Podobnie jest ze zmianą płci - mówi. Benedyktyn podkreśla że, by postrzegać to w kategorii grzechu, trzeba sięgnąć jeszcze głębiej: Gdy kobieta ma problem, gdy męczy ją złe samopoczucie spowodowane wyglądem, to jest to próżność. Sama operacja nie jest grzechem. Problemem są jej powody, intencje. Za małe piersi? Za duży nos? Przecież liczy się to, jakim ktoś jest człowiekiem. Piękne mogą być nasze czyny. - Najważniejszym organem w człowieku jest mózg - także pod względem seksualnym - i jeśli "pod czaszką" mamy wszystko w porządku, to reszta też "gra jak potrzeba" - kwituje. ----- Ojciec Leon Knabit - polski benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta. Oprac.: Anna Daraż Zadaj pytanie i weź udział w rozmowie ze specjalistą chirurgii plastycznej na CZATerii! KLIKNIJ! Zastanawiasz się nad operacją? Chcesz sobie coś poprawić? Podyskutuj na FORUM!