Budka był pytany w środę w rozmowie z portalem Gazeta.pl o słowa szefa PO Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że wygrałby wybory na przewodniczącego partii, ale zrobił "krok w tył". "Ja niewątpliwie bez względu na decyzję pana przewodniczącego i bym startował" - stwierdził kandydujący na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Budka. "Należne miejsce dla Schetyny" Wyraził nadzieję, że w przyszłości Grzegorz Schetyna będzie mógł "z nieco większym dystansem patrzeć na to, co dzieje się w PO, będzie służył swoją radą, wiedzą i doświadczeniem". "Niewątpliwie jest politykiem, z którego zdaniem powinniśmy się liczyć. Mam nadzieję i wierzę, że w tej szerokiej formule Platformy będzie miał należne miejsce, bo każdy były przewodniczący powinien być wykorzystywany przez następcę w procesie budowania dobrej drużyny" - powiedział Budka. PO wciąż liczy na Tuska? Pytany, czy - jeśli wygra wybory na szefa partii - będzie chciał włączyć byłego przewodniczącego PO Donalda Tuska w funkcjonowanie Platformy, zapewnił, że "każdy, kto będzie chciał wspólnie pracować, będzie miał taką możliwość". "Dla mnie Donald Tusk jest symbolem wielu zwycięstw Platformy Obywatelskiej i tak, jak deklarował, gdy rozmawialiśmy w Brukseli już po zakończeniu jego misji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, wierzę, że będzie włączony bardzo mocno w kampanię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej" - powiedział. "Po zakończonych wyborach Platformie Obywatelskiej będę miał legitymację - jeżeli zaufają m koleżanki i koledzy - do tego, żeby już intensywniej jako szef Platformy podejmować takie rozmowy" - dodał Budka. Zaznaczył, że dopóki jednak nie ma rozstrzygnięcia w tej kwestii, nie zamierza zachowywać się jak przewodniczący, który już został wybrany. "Przewodniczącym PO do 25 stycznia jest Grzegorz Schetyna i to on do tego czasu ma prawo podejmować jakiekolwiek rozmowy w tym temacie" - podkreślił. Siemoniak w kontrze Budka był pytany, czy prawdopodobny jest scenariusz, że wybory szefa PO zakończą się już w pierwszej turze i że w ostatecznej rozgrywce zostanie tylko on oraz popierany przez Schetynę Tomasz Siemoniak, a pozostali kandydaci przekażą jemu swoje poparcie. "Chciałbym - ze względu też na dynamikę kampanii prezydenckiej - żeby to (wybory szefa PO) zakończyło się w pierwszej turze. Jest taki scenariusz brany pod uwagę. Poczekamy, zobaczymy. Jeszcze dwa tygodnie niecałe kampanii przed nami. Myślę, że pod koniec tego tygodnia jakieś rozstrzygnięcia mogą zapaść" - powiedział. Z końcem stycznia upływa czteroletnia kadencja obecnego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. Sam Schetyna postanowił jednak nie ubiegać się o reelekcję. Zarekomendował na tę funkcję obecnego wiceprzewodniczącego PO Tomasza Siemoniaka. W sumie o funkcję szefa Platformy walczy aż sześciu kandydatów. Poza Siemoniakiem to: inny wiceprzewodniczący, a także szef klubu KO Borys Budka, europoseł Bartosz Arłukowicz, posłowie Joanna Mucha i Bartłomiej Sienkiewicz, a także senator Bogdan Zdrojewski. Pierwsza tura wyborów przewodniczącego ma się odbyć 25 stycznia, ewentualna druga 8 lutego. Wyboru będą dokonywać wszyscy członkowie partii w swoich kołach.