W środę blisko 12 godzin trwało posiedzenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która rozpoznawała wniosek prokuratury o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie warszawskiego sędziego Igora Tulei do prokuratury. Śledczy chcą go przesłuchać i postawić mu zarzuty ujawnienia informacji z postępowania. Posiedzenie zostanie wznowione w czwartek w południe. O tę sprawę zapytany został na konferencji prasowej przewodniczący PO. Borys Budka przypominał, że "nielegalne działanie Izby Dyscyplinarnej" zostało potwierdzone prawomocnym orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości UE. - To, co dzieje się w tej chwili w gmachu Sądu Najwyższego, to nie są działania sądu. To jest grupa, która nie ma żadnego prawa sądzić polskich sędziów - oświadczył. - Przypomnę, dwóch prokuratorów do niedawna podległych Ziobrze i człowiek, który uciekał z zawodu sędziowskiego, bo groziła mu dyscyplinarka - dzisiaj ci ludzie bawią się w swego rodzaju farsę. Nie mają prawa orzekać, raz już próbowali ściągnąć immunitet sędziemu Tulei, a teraz próbują udawać, że nad czymś się naradzają - mówił szef PO. Budka: Orzeczenie nie będzie miało żadnej mocy prawnej Jak stwierdził Borys Budka, "obojętnie, czy ta narada będzie trwała godzinę czy sto godzin to, co tam wymyślą nie będzie orzeczeniem sądu i nie będzie miało żadnej mocy prawnej". - To nie jest sąd. To jest grupa, która próbuje utrzymać władzę Ziobry nad sądami, grupa, która chce zastraszyć polskich sędziów i grupa, która ma na celu wydalić z zawodu ludzi, którzy nie chcą poddać się tej władzy - ocenił. - Każdy, kto zostanie skrzywdzony tego typu quasi-orzeczeniami, zostanie zrehabilitowany. A każdy, kto naruszy w Polsce prawo, w tym będzie udawał sędziego, będzie działał wbrew przepisom polskiej konstytucji i prawa europejskiego, zostanie przez niezależny sąd osądzony - zapewnił lider PO. Więcej o spawie sędziego Igora Tulei piszemy tutaj Budka dementuje doniesienia "Wprost": Wyssane z palca Tygodnik "Wprost" napisał w środę, że wśród członków Platformy Obywatelskiej zbierane są podpisy pod apelem wzywającym Borysa Budkę do ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego partii. Według tygodnika, inicjatywa zbiórki podpisów pojawiła się w połowie kwietnia wśród działaczy mazowieckiej Platformy, ale wraz z rozwojem akcji dołączyły do niej także inne regiony. "Wprost" podał też, że akcja jest organizowana z inspiracji b. szefa PO Grzegorza Schetyny, a jej wykonawcą jest przewodniczący mazowieckich struktur PO Andrzej Halicki. - Tego typu informacje są wyssane z palca. Co więcej, jedna z osób wymienionych w artykule dowiedziała się o tym artykule i o tym, że rzekomo zbiera podpisy, kiedy wspólnie ze mną siedziała i rozmawialiśmy po spotkaniu prezydium partii - powiedział Borys Budka dopytywany o doniesienia "Wprost". Zapewnił, że jedyne podpisy, które są zbierane przez działaczy Platformy Obywatelskiej, to podpisy "pod likwidacją TVP". - Niepoważne artykuły nie powinny być komentowane. Dzisiaj wszyscy w PO i KO zajmujemy się wyborami w Rzeszowie - tak, w przyszłym tygodniu duża aktywność ze strony Koalicji Obywatelskiej. Zajmujemy się sprawami bezpieczeństwa narodowego - oświadczył. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom – darmowy program TUTAJ