Środowe spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami wszystkich sił politycznych w Sejmie dotyczyło reformy wymiaru sprawiedliwości. O spotkanie wnioskowali wspólnie posłowie KO, Lewicy i PSL-Kukiz'15 po tym, jak Sejm w ubiegły czwartek odrzucił sprzeciw Senatu wobec nowelizacji ustaw sądowych rozszerzającej odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów. Wyrazili wówczas oczekiwanie, że prezydent zawetuje nowelizację, która teraz czeka na jego decyzję. "Widziałem strach w oczach prezydenta" Budka po środowym spotkaniu u prezydenta spotkał się z dziennikarzami w Sejmie. Mówiąc o swoich wrażeniach z tego spotkania, stwierdził: "Przede wszystkim widziałem strach w oczach prezydenta". W jego ocenie, strach, o którym mówi, dotyczy "przegranej w wyborach prezydenckich", lub był strachem przed prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Budka ocenił również, że obecnie "rozstrzygają się losy tego, czy Polska będzie krajem uczciwym, w którym niezależne sądy, będą mogły traktować polityków tak jak innych obywateli, czy też ustawa i cały system sprawiedliwości ma zagwarantować działaczom PiS bezkarność". "To jest kwestia elementarnej przyzwoitości. To jest odpowiedź na pytanie, czy prezydent będzie stawał po stronie tych, którzy chcą budować Polskę, jako element cywilizacji Zachodu, czy też będzie się podpisywał pod rozwiązaniami, które żywcem przypominają rozwiązania z krajów, które z demokracją nie mają nic wspólnego" - dodał polityk. "Stał się wykonawcą przekazu z ministerstwa sprawiedliwości" Według niego podczas spotkania prezydent powtarzał "bardzo złą, nieprawdziwą i kłamliwą narrację" ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i "stał się wykonawcą przekazu z ministerstwa sprawiedliwości". Dlatego, jak mówił Budka, podczas potkania apelował do prezydenta Dudy o samodzielność. "Ale mam nieodparte wrażenie, że decyzja dot. podpisania przez prezydenta noweli ustaw sądowych już dawno zapadła" - stwierdził. Wyraził też przekonanie, że prezydent ustawę podpisze, albo będzie zwlekał z tym "w czasie" i odeśle ją do TK, do "pana Stanisława Piotrowicza i Krystyny Pawłowicz", byłych posłów PiS, a dziś sędziów TK. Budka ocenił, że w takim wariancie, będzie to udawanie przed wyborcami, w czasie kampanii prezydenckiej, "że w tej sprawie może zapaść inna decyzja". Budka mówił, że ze strony prezydenta Dudy "nie było żadnej pozytywnej reakcji" na argumenty przedstawiane podczas potkania przez opozycję. "Ja zwracałem uwagę, że to nie jest żadna reforma wymiaru sprawiedliwości. (...) Niestety, zdaje się, że prezydent jest tutaj przedłużeniem Ministerstwa Sprawiedliwości i Nowogrodzkiej" - ocenił. Mówiąc o spotkaniu u prezydenta, Budka relacjonował: "zamiast dyskusji na tematy prawne mieliśmy granie na emocjach i mówienie o rzeczach oczywistych". "O ile wszyscy mamy diagnozę podobną, że należy reformować wymiar sprawiedliwości, o tyle prezydent przyjął bardzo złą koncepcję, którą stworzył minister Ziobro, że jedynym sposobem na zmiany w wymiarze sprawiedliwości są zmiany kadrowe - to jest leninowska zasada, że kadry są najważniejsze" - zaznaczył lider KO. "Niezależność nie jest cechą tej głowy państwa" Budka dodał, że na spotkanie przyszedł z ekspertką Stowarzyszenia "Wolne Sądy", mecenas Sylwią Gregorczyk-Abram, która podawała prezydentowi przykłady "represji sędziów, którzy przeciwstawiają się ministrowi sprawiedliwości". "Ja również zwracałem prezydentowi uwagę na to, że odpowiedzialność dyscyplinarna została tak skonstruowana za rządów PiS, że z niezależnością, czy niezawisłością sędziów nie ma nic wspólnego" - dodał. Szef klubu KO podkreślił, że liczył, iż prezydent nie będzie stroną sporu, a "niezależnym arbitrem". "Niestety, jak widać, niezależność nie jest cechą tej głowy państwa" - powiedział. Poinformował też, że przekazał prezydentowi projekt ustawy przygotowanej w Senacie, który "przywraca praworządność w KRS, przywraca ład konstytucyjny w SN" i jest "dobrym projektem ustawy, który powinien być podstawą do tego, żeby rzeczywiście zacząć naprawiać wymiar sprawiedliwości". Ocenił jednocześnie, że prezydent nie był zainteresowany tym projektem. "Weto do tzw. ustawy kagańcowej wydaje się jedynym rozwiązaniem, które nie narazi Polski na sankcje ze strony UE, ale przede wszystkim nie narazi polskich obywateli na wielki chaos prawny i nie narazi polskich sędziów na to, że ich odpowiedzialność dyscyplinarna będzie zależała tylko od widzimisię polityków opcji rządzącej - dodał Budka.