W czasie sobotniej konferencji prasowej szef klubu KO i lider PO Borys Budka powiedział, że dochodzą do niego niepokojące sygnały o możliwości zmanipulowania wyniku wyborów prezydenckich. "Nie będzie zgody na żadne manipulacje ze strony urzędników Ministerstwa Zdrowia, nie będzie zgody na żadne manipulacje ze strony polityków PiS" - powiedział. "Panie prezesie (PiS Jarosławie) Kaczyński, wara od tych wyborów. Polacy sami wybiorą sobie prezydenta. Nie zrobicie tego na Nowogrodzkiej jakimikolwiek sztuczkami i manipulacjami w procesie wyborczym" - podkreślił. Budka o "zamykaniu miast" Dopytany powiedział, że chodzi o zapisy ustawy o wyborach prezydenckich, która jeszcze nie została ostatecznie przyjęta przez parlament. Jak powiedział Budka, zapisy ustawy przyjętej przez Sejm dają możliwość, by decyzją ministra zdrowia "zamknąć miasta" i uniemożliwić tradycyjne głosowanie w lokalach wyborczych w wybranych przez ministra zdrowia gminach. "W naszej ocenie rodzi to możliwość manipulacji. Będziemy w Senacie dążyć do tego, by ten przepis został wyeliminowany" - zaznaczył. Podkreślił, że wybory muszą być uczciwe, powszechne, równe, bezpośrednie i tajne, bo taki jest wymóg polskiej konstytucji. "Wybory, żeby były uczciwe i bezpieczne, muszą być organizowane przez PKW oraz przez samorządy. Nie może być tak, by minister zdrowia mógł wpływać politycznymi decyzjami na zamykanie dużych miast i wprowadzaniem obowiązku głosowania korespondencyjnego. Głosowanie korespondencyjne to jest przywilej, to jest możliwość, a nie nakaz" - powiedział. "Przestrzegam" "Wspólnie z samorządowcami, z parlamentarzystami doprowadziliśmy do tego, że Jarosław Kaczyński tych wyborów w maju Polakom nie ukradł. I nie ukradnie ich w czerwcu czy w lipcu (...) Przestrzegam przed jakimikolwiek próbami manipulacji. Przed próbą zamykania dużych miast, przed próbą wprowadzenia na siłę wyborów korespondencyjnych tam, gdzie nie jest to konieczne, ani gdzie nie jest to możliwe" - dodał polityk. Budka przypomniał również koszt przygotowania wyborów prezydenckich, które były zarządzone na 10 maja. "70 mln zł (chodzi o druk kart wyborczych na wybory korespondencyjne - PAP) wyrzucone w błoto, tylko dlatego, że chciano zmusić Polaków do wyborów, które byłyby nieuczciwe, nie byłyby wyborami tajnymi i mogłyby zostać zmanipulowane. Dlatego absolutnie nie zgadzamy się na to, by decyzjami politycznymi można było wprowadzać nakaz głosowania korespondencyjnego w wybranych gminach" - zaznaczył. Trzaskowski z apelem do rządzących W czasie sobotniej konferencji w Poznaniu prezydent Warszawy, kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski podkreślił, że jest gotowy na każdą datę wyborów. "Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby proces dochodzenia do wyborów był w pełni demokratyczny. Mam nadzieję, że rząd nie powtórzy już farsy wyborczej z maja, tylko przygotuje prawdziwie demokratyczne wybory, gdzie będzie czas na zarejestrowanie komitetu, gdzie będzie czas na zbieranie podpisów i na przeprowadzenie krótkiej kampanii wyborczej" - powiedział. Dodał, że samorządowcy muszą mieć wystarczający czas na przygotowanie wyborów. Podkreślił, że ma nadzieję, iż "rząd nie będzie się uciekał do żadnych trików", by zmanipulować wybory. "Bo tego Polki i Polacy temu rządowi nie zapomną nigdy" - zaznaczył Trzaskowski. Polityk podkreślił odpowiedzialność rządu i Senatu za przygotowanie wyborów w sposób demokratyczny. "I to jest też nasz apel do rządzących, żeby w imię autorytetu państwa, który został bardzo mocno naruszony w maju, przygotować wybory w pełni demokratyczne, i żeby konsultować cały proces z samorządami. Tak, żebyśmy mogli to zrobić ręka w rękę. Bo tutaj trzeba się unieść ponad podziały polityczne i przygotować po prostu demokratyczne wybory. A my, i ja osobiście, jesteśmy gotowi na każdy termin" - zapewnił. Sejm uchwalił 12 maja nową ustawę dotyczącą tegorocznych wyborów prezydenckich. Przewidziano w niej, że głosowanie odbędzie się metodą "mieszaną" - w lokalach wyborczych oraz dla chętnych - korespondencyjnie. Ustawa przewiduje, że jeśli w jakiejś gminie sytuacja epidemiczna będzie szczególnie zła, minister zdrowia będzie mógł tam zarządzić w wyborach prezydenckich wyłącznie głosowanie korespondencyjne. Nad ustawą pracuje obecnie Senat.