Przewodniczący PO Borys Budka wystosował w czwartek list do prezydenta elekta USA Joe Bidena w związku z potwierdzeniem jego wyboru przez Kongres. Budka jeszcze raz pogratulował Bidenowi wyboru na urząd prezydenta USA, "popartego głosami Kolegium Elektorów, a wczoraj formalnie zatwierdzonego przez Kongres". "W środę 6 stycznia cały demokratyczny świat w osłupieniu patrzył na dramatycznie wydarzenia, jakie rozegrały się w Waszyngtonie. Najpotężniejsze państwo świata - dla wielu wzór demokracji - zostało zaatakowane przez tych, którzy nie chcą pogodzić się z wynikiem wyborów. Nie mogliśmy i wciąż nie możemy uwierzyć w to, co się stało" - napisał lider PO. "W swoim wystąpieniu powiedział Pan, że zamieszki na Kapitolu nie reprezentują tego, czym są Stany Zjednoczone i kim są Amerykanie. Ma Pan rację, Panie Prezydencie. Ale wydarzenia ostatnich czterech lat i ich środowa kulminacja pokazują, że niekiedy agresywna, podburzana przez cynicznych polityków mniejszość może rzucić wyzwanie demokracji" - dodał. Budka snuje analogie W opinii Budki z podobnymi zagrożeniami mamy do czynienia na całym świecie, także w Europie i także w Polsce. "Współczesny świat gwałtownie się zmienia. Wielu naszych obywateli czuje, że system polityczny nie działa tak, jak powinien. Populiści rozumieją te obawy, lecz lekarstwo, które proponują, jest gorsze od choroby. Agresja, przemoc i deptanie praw własnego kraju nie jest rozwiązaniem. Nie jest podstawą, na której można budować wspólnotę narodową i liberalną demokrację. Ochrona instytucji demokratycznych: parlamentu, niezależnych sądów, wolnych mediów jest dziś szczególnie ważnym obowiązkiem wszystkich demokratów" - napisał Budka. "Wierzę, że wraz z początkiem urzędowania Pana administracji Stany Zjednoczone wrócą w światowym porządku do tej roli, jaką odgrywały przez ostatnie dekady. A szkodliwe projekty dzielenia obywateli, podważania niezależnych instytucji broniących naszych wolności oraz niszczenia zaufania do państwa i siebie nawzajem zostaną trwale odrzucone przez nasze Narody. Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce. Powodzenia, Panie Prezydencie elekcie!" - podkreślił szef PO. Szturm na Kapitol W czwartek Kongres USA zatwierdził głosy Kolegium Elektorów, uznając demokratę Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich z listopada 2020 r. Inauguracja 46. przywódcy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia. Prezydent USA Donald Trump zapewnił w czwartek, że 20 stycznia dojdzie do uporządkowanego przekazania władzy. W środę zwolennicy Trumpa wtargnęli do gmachu Kongresu, doprowadzając do wstrzymania posiedzenia amerykańskiego parlamentu, który zebrał się, aby zatwierdzić wyborczą wygraną prezydenta elekta Joe Bidena. Tłum wdarł się na Kapitol podczas marszu zwolenników Trumpa pod hasłem "Uratujmy Amerykę". Na około godzinę przed atakiem Trump przemawiał, zachęcając swoich zwolenników, aby "nigdy nie poddawali się" w walce przeciwko sfałszowanym - jego zdaniem - wyborom prezydenckim. Po wtargnięciu do gmachu Kongresu demonstrantom udało się wejść m.in. do sali obrad Izby Reprezentantów oraz biura szefowej tej izby Nancy Pelosi. Zdjęcia przechadzających się po korytarzach Kongresu sympatyków Trumpa z flagami Konfederacji oraz bronią obiegły cały świat. Doszło do starć protestujących z policją. Interweniowała Gwardia Narodowa. Według informacji waszyngtońskiej policji w trakcie środowych zamieszek śmierć poniosły cztery osoby.