- W związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO, Donald Tusk wezwał na rozmowę posłów Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka. W wyniku rozmowy obaj oddali się do dyspozycji przewodniczącego - przekazał rzecznik PO Jan Grabiec. - Klub parlamentarny na najbliższym posiedzeniu Sejmu prowadzić będzie jeden z zastępców szefa klubu - poinformował Grabiec. Dodał, że swoją decyzję w sprawie Budki i Siemoniaka "przewodniczący przedstawi podczas jednego z najbliższych posiedzeń zarządu Platformy". Piotr Grabiec został zapytany także o przyszłość posła Sławomira Neumanna, który również brał udział w imprezie Roberta Mazurka. - To jest kwestia, która z całą pewnością będzie też przedmiotem rozmowy i stanowczej oceny - stwierdził Grabiec.- Jeśli chodzi o wybory wewnętrzne, nie sądzę, żeby brał w nich udział poseł Sławomir Neumann. Z całą pewnością te zdarzenia będą miały wpływ na układanie list wyborczych - dodał rzecznik PO. 50. urodziny Roberta Mazurka Zarówno Budka, jak i Siemoniak pojawili się ostatnio na głośniej imprezie urodzinowej dziennikarza Robert Mazurka. W weekend znany dziennikarz obchodził 50. urodziny i z tej okazji zorganizował dużą imprezę. Jako pierwszy o sprawie poinformował "Fakt", który zamieścił nawet zdjęcia czołowych polityków na przyjęciu. Byli to m.in. posłowie, którzy w tym samym czasie powinni być w Sejmie, gdzie trwało posiedzenie. Wśród nich był m.in. Borys Budka, który nie dość, że był na jednym przyjęciu z posłami Prawa i Sprawiedliwości, to jeszcze publicznie skłamał w tej sprawie, mówiąc, że tego dnia pracował z dwoma kolegami. Jak nieoficjalnie mówią politycy PO, dla partii to gigantyczne obciążenie wizerunkowe, bo trudno prowadzić narrację anty-PiS, gdy szef klubu PO jest na jednej imprezie z politykami PiS, a w dodatku ma problemy z prawdomównością. W konsekwencji Budka może pożegnać się z funkcją przewodniczącego klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zresztą takie sygnały otrzymywał już wcześniej. W dniu, w którym... obejmował tę funkcję. Donald Tusk nie pozostawiał wątpliwości i przekonywał, że jeśli Budka się nie sprawdzi, pożegna się ze stanowiskiem. Interia pisała na ten temat pod koniec lipca. Teraz doszedł do tego nowy argument. Nastroje w Platformie Obywatelskiej po tym weekendzie nie są najlepsze. Jak się dowiedzieliśmy, od momentu publikacji w biurach parlamentarzystów PO rozdzwoniły się telefony rozżalonych wyborców, którzy nie mogli uwierzyć, że na zdjęciach obok polityków PiS widać posłów, z którymi sympatyzują. "Okolicznością łagodzącą" w tej sprawie może być fakt, że na piątkowej imprezie zorganizowanej przez znanego dziennikarza było wielu polityków i to z każdej strony politycznej sceny. Z Koalicji Obywatelskiej byli to poza Budką i Siemoniakiem również Sławomir Neumann, Paweł Poncyljusz czy Bogusław Sonik. Impreza u Roberta Mazurka: dziennikarz komentuje Sam Mazurek w programie "Mazurek & Stanowski" odniósł się do sprawy. - Robię imprezę za własne pieniądze, na wszystko mam rachunki. W dodatku, spośród bardzo wielu gości, zapraszam kilkunastu polityków. Ich tam było z 10 proc. wszystkich gości. "Fakt" pokazał tylko ich, więc niech będzie, że to afera z politykami. Czy ja ze wszystkimi politykami jestem na "ty"? Oczywiście, że nie jestem. Ale z niektórymi jestem, bo Warszawa to małe miasto. Zdążysz kogoś poznać, zanim zostaje politykiem, jak np. Paweł Kukiz. Z Pawłem Kukizem wszyscy są na "ty". Mogę do niego mówić "panie pułkowniku", ale to jakiś absurd - tłumaczył się Mazurek. - Politycy to dla mnie koledzy z pracy. Nie dlatego, że się z nimi tak kumpluję i przyjaźnię, bo widujemy się relatywnie rzadko, a prywatnie prawie nigdy. Jestem jednak tak stary, że aż półwieczny, że postanowiłem to uczcić - dodawał znany dziennikarz. Oprócz Budki i Siemoniaka na zdjęciach opublikowanych przez "Fakt" widać m.in.: Marka Suskiego, byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, Michała Dworczyka, czy Władysława Kosiniaka-Kamysza i Sławomira Neumanna.