Jak stwierdził przewodniczący PO, "miał zaszczyt pracować w rządzie premier Ewy Kopacz". "Niezwykle pracowita, sumienna i wyjątkowo uczciwa. Dziś atakują ją cynicy i tchórze, którzy od 11 lat zbijają polityczny kapitał na tragicznej śmierci 96 osób i kłamstwie o rzekomym zamachu smoleńskim" - dodał Budka. Przypomnijmy, medialna burza rozpętała się, gdy w filmie "Stan zagrożenia" na temat katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010, wyemitowanym w niedzielę wieczorem w TVP, zaprezentowano po raz pierwszy publicznie fotografie z moskiewskiego prosektorium, w którym złożono ciała ofiar. Ewa Kopacz, ówczesna minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska, stoi w fartuchu z zielonej flizeliny między dwoma mężczyznami. Obaj się uśmiechają. Na zdjęciu widać też na wózku worek - wyglądający jak ten, w którym transportuje się ludzkie zwłoki. Na pytanie, skąd pochodzą zdjęcia, autorka "Stanu zagrożenia" Ewa Stankiewicz-Jørgensen, odpowiedziała Interii, wskazując na zasoby "kilku instytucji państwa polskiego". Z kolei Bartosz Arłukowicz powiedział nam, że "kluczowa jest odpowiedź na pytanie, dlaczego takie zdjęcia pojawiają się akurat w tym momencie i czy to rosyjskie służby robią takie wrzutki". - Nie wiem, czy fotografie Ewy Kopacz są prawdziwe, ale ważniejsze od nich jest rozwikłanie tajemnicy ostatniej rozmowy między Jarosławem a Lechem Kaczyńskim. Zdjęcia mogą być sfabrykowane. Na pewno gra na trumnach i zwłokach to wybitna specjalizacja środowiska PiS. To coś obrzydliwego, co uprawiają od lat - mówi Arłukowicz. Darmowy program - rozlicz PIT 2020