W katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku zginęli: wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek oraz senatorowie: Janina Fetlińska oraz Stanisław Zając. - Wybory uzupełniające do Senatu muszą się odbyć w czerwcu. Dokładna data w tej chwili nie jest znana - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Borusewicz. Wybory uzupełniające do Senatu muszą się odbyć w trzech okręgach wyborczych - katowickim, płockim i krośnieńskim. Zgodnie z ordynacją wyborczą do Senatu, wybory muszą zostać zarządzone w ciągu 90 dni przez marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który zgodnie z Konstytucją RP wykonuje obecnie czynności prezydenta. Borusewicz podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że terminy wyborów prezydenckich, jak i wyborów uzupełniających do Senatu w trzech okręgach, muszą być różne. - Terminy muszą być różne, bo muszą być oddzielne komisje wyborcze. Gdyby wybory odbywały się razem, doszłoby do wielkiego zamieszania - podkreślił marszałek Senatu. Po katastrofie samolotu prezydenckiego w Smoleńsku Polskę czekają wybory prezydenckie, wybory uzupełniające do Senatu w trzech okręgach, wejście do Sejmu nowych 15 posłów, wybór przez Sejm prezesów NBP, IPN, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz powołanie dowódców armii. Ordynacja wyborcza nie przewiduje uzupełniających wyborów do Sejmu - miejsce posłów - ofiar katastrofy zajmą kolejne osoby z list wyborczych. Posłowie: Rozmowy o wyborach później Sejmowe kluby nie chcą na razie rozmawiać na temat terminu wyborów prezydenckich. Posłowie chcą obecnie skoncentrować się na uczczeniu ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Pełniący obowiązki głowy państwa marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w niedzielę w wywiadzie dla TVN24 zapowiedział, że pierwsze konsultacje z klubami parlamentarnymi w sprawie terminu wyborów prezydenckich przeprowadzi we wtorek. Dodał, że będzie chciał poznać "nadzieje, obawy i kalkulacje" klubów. Zgodnie z konstytucją marszałek musi zarządzić wybory prezydenckie w ciągu dwóch tygodni od dnia opróżnienia urzędu prezydenta (czyli najpóźniej do 24 kwietnia), a głosowanie musi odbyć się w dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. Posłowie PiS i PO są zgodni: konsultacje w tej sprawie powinny się odbyć później niż we wtorek. Pytany o rozmowy dotyczące terminu wyborów prezydenckich rzecznik marszałka Sejmu Jerzy Smoliński powiedział, że odbędą się one, kiedy liderzy partyjni będą wracać do Warszawy. Nie podał jednak konkretnego terminu. - To nie jest czas na taką rozmowę. Marszałek powiedział o kilku rzeczach, że będą wypełniane na podstawie akceptacji i udziału wszystkich - podkreślił rzecznik klubu PO Andrzej Halicki. - Uważamy, że ten czas, który mamy obecnie, należy wykorzystać na pomoc dla ofiar rodzin. Nie ma teraz potrzeby, żeby decydować o obsadzie stanowisk - powiedział rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Czuję się skrępowany jak słyszę, że marszałek mówi, że trzeba teraz obsadzać stanowiska. Nie trzeba się spieszyć z tego typu decyzjami. Najbliższy czas powinien być wykorzystany, żeby godnie uczcić pamięć zmarłych - dodał. Szef klubu koalicyjnego PSL Stanisław Żelichowski zaznaczył, że wypowiedź marszałka Komorowskiego "różnie można odbierać". - Z jednej strony rzeczywiście jest za wcześnie, z drugiej strony wiele decyzji marszałek musi podjąć. Są m.in. zawetowane ustawy - powiedział polityk PSL.