I dodaje, że tamta historia może się powtórzyć tylko jako farsa. - A w rezultacie kierownictwo związku "Solidarność" pokaże, że utożsamia się z PiS. Czyli zrobi to, czego unikało przez wiele lat - ocenia marszałek Senatu. Według niego, kierownictwo związku choć jest propisowskie, nie chce być identyfikowane politycznie, bo każdy związek musi rozmawiać z aktualną władzą. - Natomiast tej grupie w Stoczni Gdańsk pozwolono akurat narzucać politykę. Im chodzi o dodatkowe pieniądze dla prywatnego inwestora ukraińskiego. A na to musi się zgodzić Komisja Europejska - mówi Borusewicz.