- Jeśli organizacje praw człowieka zdołają przygotować odpowiednie publikacje, a akcja nabierze charakteru międzynarodowego, do Chin trafią setki tysięcy książek wydanych poza cenzurą. Byłby to trwały efekt, którego skutki będą widoczne jeszcze długo po olimpiadzie - zauważa Borusewicz. - Jako dawny działacz demokratycznej opozycji wolę rozwiązania praktyczne od symbolicznych - stwierdza marszałek Senatu, który jako pierwszy przedstawiciel kraju Unii Europejskiej zaprosił Dalajlamę do złożenia oficjalnej wizyty państwowej - czytamy we "Wprost". Borusewicz zachęca do podejmowania działań "rozsądnych i przynoszących wymierny efekt".