Kamil Bortniczuk, pytany, czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek powinna podać się do dymisji po anulowaniu głosowania w sprawie wyboru członków KRS, ocenił, że nie jest to wystarczający powód, "szczególnie, że do końca nie wiemy, co się stało". "Posłowie opozycji mówią o nas 'oszuści' i próbują z tego robić wielką aferę, ale prawdą jest, że większość ma klub PiS. Więc wypaczeniem reguł demokracji byłoby, gdyby w wyniku technologicznej lub ludzkiej pomyłki wynik tego głosowania był przekłamany" - powiedział. Zaznaczył, że na początku tego głosowania kilkunastu posłów PO zgłaszało problemy techniczne. "Jedyna przestrzeń, w której mnie to gryzie, to ta wizerunkowa. Bo rzeczywiście dziś nasi przeciwnicy mogą przedstawiać to głosowanie jako związane z jakąś nieprawidłowością i niedemokratyczne. A prawda jest zupełnie inna" - powiedział. Dodał, że gdyby to on był marszałkiem, zarządziłby reasumpcję głosowania "ze względu na dbałość o wizerunek". Dopytywany, czy marszałek Witek popełniła błąd, ocenił: "Oczywiście, można powiedzieć, że to był błąd. Ale trzeba sobie uświadomić, że to była decyzja podejmowana w ułamkach sekund, bez możliwości konsultacji". "Wcześniej maszynka do głosowania nie działała posłowi Szczerbie, prezesowi Kaczyńskiemu, więc absolutnie jestem w stanie usprawiedliwić zachowanie pani marszałek Witek (...). Myślę, że gdyby dziś ją pani zapytała, to odpowiedziałaby tak samo, że dla czystości sytuacji można było podać wyniki i zarządzić reasumpcję głosowania. Tylko co by to zmieniło?" - powiedział.