(w pierwszej turze otrzymał 22,6 proc. głosów) podkreślił, że swych wyborców dzieli na tych, którzy w niedzielę pozostaną w domu i nie będą głosować, ponieważ są urażeni stosunkiem do lewicy oraz na tych, którzy za istotne uważają to, by nie rządził w Warszawie i mają nadzieję, że PO zmieni swój stosunek do lewicy. - Opowiadam się za tymi drugimi, czyli za tymi, którzy są za odsunięciem PiS i mają nadzieję, że rozum zwycięży - podkreślił Borowski. Na pytanie, czy oznacza to, że w II turze wyborów odda swój głos na , odpowiedział: "oczywiście, że tak". Formalnie Borowski nie zdecydował się udzielić poparcia żadnemu kandydatowi w II turze wyborów prezydenckich w stolicy. Jak mówił w zeszły piątek, decyzję w tej sprawie pozostawia swym wyborcom. Kandydat PiS na prezydenta Warszawy, pełniący tę funkcję obecnie, odnosząc się do deklaracji Borowskiego powiedział w piątek, że "takie decyzje, podejmowane w ostatni dzień (kampanii wyborczej), są decyzjami dziwnymi". - Nie widzę powodów by je komentować - zaznaczył Marcinkiewicz. Były premier podkreślił, że kampania wyborcza już się zakończyła i, że zabiega o głosy wszystkich warszawiaków. - Liczę na to, że warszawiacy podejmą decyzję w oparciu o walory kandydatów co do wyboru lidera Warszawy, a sprawy wielkiej polityki nie będą miały na to wpływu - dodał Marcinkiewicz. Szef PO pytany, czy - w świetle deklaracji Borowskiego - w Warszawie doszło do zawarcia porozumienia z lewicą odparł, że "ostatnie sygnały płynące ze stolicy potwierdzają, że złe rządy PiS w Warszawie potrafią łączyć ludzi o bardzo różnych poglądach". Dopytywany, czy w warszawskiej radzie możliwa jest koalicja z SLD odparł, że "zwycięstwo Hanny Gronkiewicz-Waltz powinno dać satysfakcję tym wszystkim, którzy chcą odsunięcia PiS od władzy w Warszawie, a jakie to przyjmie praktyczne rozwiązania - dzisiaj tego nie rozstrzygniemy". Tusk ocenił, że poparcie dla Hanny Gronkiewicz-Waltz ze strony lewicowego elektoratu pokazuje, że "można się różnić w bardzo wielu sprawach, ale - właśnie tak jak w sytuacji warszawskiej - można się także spotkać". Zdaniem szefa PO, czas na rozstrzyganie o tym jak będzie wyglądała Rada Warszawy przyjdzie w poniedziałek, czy wtorek - już po II turze wyborów. - Nie ma dzisiaj żadnego komunikatu o koalicjach, czy tego typu umowach - oświadczył. - Dzisiaj bardzo wyraźna jest umowa między warszawiakami, którzy chcą zmienić władzę na lepszą - i to jest możliwe - podkreślił. Tusk ma nadzieję, że gotowość do współpracy przy rozwiązywaniu problemów stolicy będzie duża, "zarówno w lewą jak i w prawą stronę". Jego zdaniem, Hanna Gronkiewicz-Waltz, jeśli wygra, będzie skutecznym prezydentem "ku satysfakcji zarówno wyborców PiS jak i lewicy". - Współpraca w przyszłej Radzie Warszawy nad poszczególnymi projektami powinna być współpracą prezydenta Warszawy ze wszystkimi radnymi - oświadczył Tusk. Zaapelował do mieszkańców Warszawy o uczestnictwo w wyborach. - Niech warszawiacy rozstrzygną, a później do pracy ruszą politycy - powiedział szef PO. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"