Boni, obecnie minister administracji i cyfryzacji, był pytany w czwartek w radiu ZET, czy wydano zakaz otwierania trumien z ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej. - Nikt nie wydawał takiego zakazu; w specjalnych warunkach może to zrobić prokuratura, nikt nie był upoważniony do podejmowania jakiejkolwiek decyzji administracyjnej w tej sprawie i nikt takiej decyzji nie podejmował; takie jest prawo - powiedział Boni, który w kwietniu 2010 roku - jako minister w kancelarii premiera - koordynował w Polsce m.in. sprawy związane przywozem trumien. Minister podkreślił, że wobec ofiar katastrofy smoleńskiej były podejmowane takie środki, jakie obowiązują wobec obywateli polskich, którzy w sposób tragiczny zginą poza granicami Polski, np. w wypadkach samochodowych. - Zgodnie z ustawą o cmentarzach i pochówku, w wypadku sprowadzenia ciał z zagranicy obowiązuje specjalna procedura, musi być specjalna trumna, spełniająca wymogi także bezpieczeństwa sanitarnego. Po katastrofie smoleńskiej wszystkie ciała były sprowadzane w tych specjalnych trumnach; zamówiliśmy je we Włoszech. (...) Te wymogi były spełnione - zaznaczył Boni. "Zgodnie z procedurami" - Także zabezpieczenie trumien i transport - tłumaczył minister - odbywały się zgodnie z procedurami. Jest specjalny zespół w Ministerstwie Obrony Narodowej - z oczywistych względów to się często zdarza także w przypadku operacji wojskowych; jest proces lutowania, który w stu procentach zabezpiecza to, że trumna się nie otwiera. To proces, który trwa - to godzina lub nawet dłużej - dwie godziny.(...) Ten zespół specjalny był w Moskwie i uczestniczył we wszystkich tych pracach - dodał. Boni podkreślił, że "ze względów sanitarnych trumny nie są otwierane". Dodał, że do trumien ofiar były dołączone "dokumenty konsularne, na których był wyciąg informujący o tych przepisach związanych z procedurą i niemożnością otwierania trumien". Zapewnił jednak, że rodziny, które życzyły sobie ich otwarcia - np. w celu kremacji zwłok - mogły to zrobić, po spełnieniu określonych warunków. - Z prośbami dotyczącymi kremacji zgłosiły się cztery rodziny i we współpracy ze służbą sanitarną znaleźliśmy sposób na to, by otworzyć trumny i przygotować do pochówku przez spopielenie. (...) Inspektor sanitarny w przypadku kremacji rozpisał dokładnie poszczególne kroki, działania i miejsca, gdzie to się mogło odbyć - powiedział Boni. - Po jednej stronie mamy procedurę, która mówi, że w określonych wypadkach nie wolno otwierać trumien, z drugiej, kiedy była wola rodzin, aby otworzyć. Dokonaliśmy tego i znaleźliśmy formułę - ona wiąże się z obecnością inspekcji sanitarnej, a także - w przypadku ciała pana prezydenta - z obecnością prokuratora generalnego - tłumaczył minister. Przypomniał, że w przypadku ciała Lecha Kaczyńskiego stosowna procedura, związana z otwarciem trumny, rozpoczęła się natychmiast po "otrzymaniu sygnału" z Kancelarii Prezydenta.