"Uważam, że apele o bojkot są kompletnie nieadekwatne do istniejącej sytuacji na Ukrainie. W różnych krajach o starych demokracjach zdarzały się przypadki skazywania albo oskarżania prezydentów, premierów o różne złe rzeczy, ale nigdzie nie prowadziło to do bojkotu tego rodzaju igrzysk" - mówił prezydent w środę w wieczornym wywiadzie dla TVP1. Jak przypomniał, "tylko dwa razy w historii ogłaszany był bojkot igrzysk olimpijskich - w Moskwie i w Pekinie". "Ale to był efekt wojny, którą Rosja wypowiedziała Afganistanowi albo krwawego stłumienia dążeń wolnościowych Tybetańczyków, gdzie lała się krew, gdzie były masowe aresztowania, więzienia itd. Sytuacja na Ukrainie przecież nie jest taka. Wszyscy to doskonale czujemy, więc można się domyślać, że są jakieś zupełnie inne kalkulacje" - uważa Komorowski. Do tej pory bojkot ukraińskiej części rozgrywek zapowiedzieli m.in.: członkowie rządu Austrii oraz szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Politycy niemieccy zaproponowali z kolei, by wszystkie mecze Euro 2012 odbyły się w Polsce.