Rzecznik prokuratury okręgowej w Białymstoku - która prowadzi śledztwo dotyczące seksafery w olsztyńskim ratuszu - Adam Kozub, pytany o przydzielenie poszkodowanej kobiecie ochrony, odmówił udzielenia informacji na ten temat. W rozmowie, jaką PAP przeprowadziła z pokrzywdzoną kobietą w środę tłumaczyła ona dlaczego czuje się zagrożona. - Wtorkowe włamanie do mojego auta było co najmniej dziwne. Auto stało niezamknięte, bo jest stare i za wybitą szybę musiałabym więcej zapłacić niż jest ono warte. Mimo to włamywacz nie ograniczył się do zabrania radia, ale zdemolował cały samochód: wyrwał dziecięcy fotelik, powywracał papiery, ale nie ukradł np. kilkunastu płyt kompaktowych, które były w środku. Poza tym mieszkam przy cichej spokojnej ulicy, ludzie mają monitorowane domy, poza tym w moim domu całą noc pali się światło i naprawdę nie rozumiem dlaczego doświadczony złodziej, jakim jest złapany przez policję sprawca, poszedł na taki włam. To dla mnie dziwne - oceniła kobieta. Innym źródłem jej niepokoju - jak powiedziała - jest klimat tworzony wokół Czesława Jerzego Małkowskiego przez Kościół. W niedzielę na sumie w olsztyńskiej katedrze proboszcz Andrzej Lesiński modlił się o zdrowie i wytrwanie dla Małkowskiego, a negatywnie odniósł się do mediów relacjonujących seksaferę. - Gdyby to była msza odprawiana za grzesznika, który przeprasza i bije się w piersi, że to wszystko robił i że chce się nawrócić i przeprosić, i prosić o wybaczenie to jak najbardziej, bo taka jest rola Kościoła. Ale tu słychać było, że ksiądz wypowiada się jak prezydent w mediach - powiedziała. W mediach Małkowski zapewniał przed zatrzymaniem, że cała sprawa jest "koronkowo zmanipulowana", a on jest niewinny. Poszkodowana kobieta dodała także, że od kilku dni docierają do niej sygnały świadczące o tym, że Małkowski rozpuszcza na jej temat dyskredytujące plotki: o jej rzekomych romansach z innymi politykami, że sam Małkowski miewał romanse, których nie można kojarzyć z molestowaniem kobiet i także o tym, że wzięła "duże pieniądze" za pomawianie go. - Boję się Małkowskiego, bo to nieobliczalny człowiek. Jak wie, że mu grozi do 12 lat więzienia i że w więzieniu nie lubią gwałcicieli, to na wszystko go stać - dodała pokrzywdzona.