Poza Boguckim w sprawie oskarżony jest także Andrzej Z. pseud. Słowik. Obu oskarżonym grozi dożywocie. - Nadal nie doszło do uzgodnienia linii obrony, zresztą występują między nami różnice, proszę o wyznaczenie dwóch nowych obrońców - mówił Bogucki na początku rozprawy. Już na poprzednich rozprawach wskazywał, że jego obrona nie zdążyła zapoznać się z materiałami sprawy i przez to jest on ograniczony w swych prawach jako oskarżony. Bogucki dowodził ponadto, że nie widzi możliwości porozumienia ze swymi mecenasami. - Ja nie mam nic do ukrycia, a obrońcy twierdzą, że nie powinienem odpowiadać na żadne pytania - wyjaśnił. Dodał, że do tej pory nie odbyła się pomiędzy nim a jego obrońcami żadna merytoryczna rozmowa na temat sprawy. Do wniosku Boguckiego przyłączyli się jego obrońcy, którzy wskazali, że "kwestia zaufania jest podstawą obrony". - Kiedy oskarżony nam nie ufa, nie jesteśmy w stanie należycie go reprezentować - mówił mec. Adam Solecki. Sąd uwzględnił wniosek oskarżonego. - Zdaniem sądu, przedstawione przez oskarżonego argumenty świadczą o tym, że istnieją rozbieżności między nim a obrońcami z urzędu w zakresie taktyki i strategii obrony, które mogą powodować pozorność obrony i prowadzić do braku zaufania - mówił sędzia Paweł Dobosz. Nowi obrońcy mają być wyznaczeni według kolejności z listy adwokackiej. Sąd zdecydował także, aby na rozprawach w dniach 5, 8, 11 i 12 marca, Boguckiego reprezentowali dotychczasowi obrońcy, bowiem większość świadków wezwanych na te terminy nie jest związana z wątkami sprawy dotyczącymi zarzutów dla Boguckiego. Bogucki jednak zaprotestował przeciw takiemu rozstrzygnięciu i złożył kolejny wniosek o wyłączenie całego składu sądu, motywując to brakiem bezstronności. Jak dowodził, według niego każdy świadek w sprawie jest ważny. -Sytuacja, w której oskarżony zna lepiej akta sprawy niż skład sądu, jest niedopuszczalna - mówił. Rozstrzygnięcie wniosku dotyczącego wyłączenia składu ma być podane na początku piątkowej rozprawy, na której wstępnie zaplanowano przesłuchania kolejnych świadków. Sąd Okręgowy w Warszawie pierwotnie planował przesłuchać w czwartek żonę byłego szefa policji - Małgorzatę Papałę. W procesie ma ona status oskarżyciela posiłkowego. W lutym, podczas pierwszej rozprawy, oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski mówił, że bezpośredni udział w zabójstwie miały "co najmniej" trzy osoby, w tym Bogucki, który "w ramach podziału ról prowadził obserwację i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy". Powołał się na fakt, że żona Papały zapamiętała mężczyznę, który ją mijał w pobliżu miejsca zbrodni już po strzale; w śledztwie rozpoznała w nim Boguckiego. Zdaniem prokuratury, poszlaki w tej sprawie układają się w "zamknięty łańcuch", co ma umożliwić skazanie oskarżonych. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Bogucki w lutym przed sądem, po odczytaniu aktu oskarżenia, zwracając się do Małgorzaty Papały, powiedział, że jest mu przykro, iż jej mąż zginął, ale on nie wie, kto go zabił i dlaczego. Wyraził nadzieję, że obciążając go, czyni to ona "w sposób nieświadomy". Na czwartkowej rozprawie Bogucki wskazywał, iż jego wizerunek był publikowany w mediach w latach 90. "Zostałem rozpoznany przez Małgorzatę Papałę po upływie czterech lat od zbrodni i dwóch lat od sprowadzenia mnie z Meksyku" - mówił. Prokuratura zarzuciła Andrzejowi Z. nakłanianie za 40 tys. dolarów Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. "Słowik" - skazany m.in. w 2004 r. na 6 lat za założenie tego gangu i kierowanie nim - przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Na Boguckim ciąży natomiast zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały i bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała. Boguckiego zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Odsiaduje on już wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing. B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wielokrotnie. Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.