Według Prokuratury Krajowej, Bogdan K. miał wręczyć obecnemu senatorowi Stanisławowi Gawłowskiemu w charakterze łapówki 100 tys. zł, a także apartament w Chorwacji. Śledczy zarzucają mu też, że obiecał łapówkę byłemu dyrektorowi Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie Tomaszowi P. w związku z przetargiem na zabezpieczenie przeciwpowodziowe rzeki Parsęty. "Jest to absolutnie kłamstwo, pomówienie ze strony pana P., w celu ukrycia swojej działalności" - powiedział podczas środowej rozprawy K. Wskazał, że były dyrektor Zarządu Melioracji został "przyłapany na braniu łapówek i ustawianiu przetargów". "Moja spółka przetarg wygrała w Krajowej Izbie Odwoławczej. Pan P. robił wszystko, żebym ja nie wygrał tego przetargu" - podkreślił K. Sprawa łapówki i apartamentu Jak mówił, P. wskazywał m.in. podwykonawców, których spółka należąca do K. powinna zatrudnić do wykonania robót, a gdy postąpiono inaczej "były awantury", a P. utrudniał firmie wykonanie robót. K. podkreślał też, że nic mu nie wiadomo o tym, aby Stanisław Gawłowski wstawiał się za nim u dyrektora Zarządu Melioracji, sam też nie prosił o pomoc, ani nie powoływał się na wieloletnią przyjaźń z Gawłowskim. Dodał też, że wręczył Tomaszowi P. 100 tys. zł, które ten "wymusił" na przedsiębiorcy, mówiąc, że go "zniszczy", jeśli nie będzie "zachowywał się właściwie". "Dla mnie to był jasny przekaz, że oczekuje łapówki" - powiedział K. dodając, że gdyby tego nie zrobił, czekałyby go kolejne problemy z odbiorem robót. "Nie jestem z tego dumny" - podkreślił. Biznesmen wyjaśniał też, że apartament na chorwackiej wyspie Brač, który znajdował się w budynku należącym do jego spółki, zakupili Halina i Piotr K. - teściowie pasierba Gawłowskiego. Zdaniem K. apartament nie był zbyt atrakcyjny. "Był malutki, bez balkonu, nie miał odpowiedniego widoku" - opisywał wskazując, że atrakcyjna była jego cena. Środki w gotówce na zakup nieruchomości Halina i Piotr K. przekazali - jak relacjonował biznesmen - podczas spotkania w Kołobrzegu. Według niego, było to ok. 200 tys. zł, nie pamiętał natomiast, w jakiej walucie. "Nie interesowało mnie, skąd państwo K. mają środki na zapłatę tej ceny (...) Nic mi nie wiadomo, by pan Gawłowski partycypował w cenie nabycia tego lokalu" - mówił, odpowiadając na pytania obrońców. Zaznaczył, że cena apartamentu była ogólnodostępna, Halina i Piotr K. jej nie negocjowali, a w czasie, gdy kupowali nieruchomość, ceny były niższe w związku z kryzysem. Bogdan K. wycofał się z zeznań Przedsiębiorca odniósł się też do zarzutu o przekazanie Gawłowskiemu 100 tys. zł łapówki. "Nigdy nie przekazywałem Stanisławowi Gawłowskiemu żadnych pieniędzy na kampanię wyborczą, ani nikomu innemu. To jest zwykłe kłamstwo, oszczerstwo ze strony pana P., chęć zatuszowania swoich przestępstw" - podkreślił. Jak mówił, Gawłowski "absolutnie nigdy" nie domagał się od niego wręczenia jakiejkolwiek korzyści majątkowej. K. w środę wycofał się też z wyjaśnień, które składał podczas wcześniejszych przesłuchań prokuratorskich, a w których obciążał Gawłowskiego mówiąc m.in., że to obecny senator był "faktycznym właścicielem" apartamentu w Chorwacji. Tłumaczył, że jego poprzedni obrońca wskazywał, iż musi zacząć obciążać Gawłowskiego, aby wyjść z aresztu, ponieważ takie miały być ustalenia z prokuraturą. Kolejna rozprawa w wątku tzw. afery melioracyjnej, w której oskarżony jest obecny senator Stanisław Gawłowski i 31 innych osób, zaplanowana została na czwartek. Przesłuchany ma zostać biznesmen Krzysztof B., który - zdaniem prokuratury - miał wręczyć ponad 400 tys. zł łapówki Gawłowskiemu. Wiceminister środowiska w rządach PO-PSL miał też - według oskarżenia - nakłaniać tego przedsiębiorcę do wręczenia łapówki dyrektorowi Zarządu Melioracji.