Marszałek Senatu i były opozycjonista przypomniał, że zmarły jest współodpowiedzialny za wprowadzenie stanu wojennego i za to, co działo się później. Skrytykował też jego karierę polityczną. "Od początku służby wojskowe, potem decyzje, które podejmował razem z Jaruzelskim"- powiedział. Borusewicz dodał, że w wyniku decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego Polska straciła 10 lat. Podkreślił, że na ulicach polskich miast zginęło kilkadziesiąt osób. Czesław Kiszczak, szef MSW z lat 80., członek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i Biura Politycznego KC PZPR w latach 1986-90, prawomocnie skazany za wprowadzenie stanu wojennego, oskarżony o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek", współarchitekt Okrągłego Stołu, zmarł dziś w Warszawie. Miał 90 lat. Prof. Marciniak o Kiszczaku: Demonstrował postawę wyższości "Niestawianie się Czesława Kiszczaka na rozprawach sądowych było demonstracyjne - sygnalizował postawę wyższości, własnej suwerenności względem państwa polskiego" - ocenił w czwartek w rozmowie z PAP politolog prof. Włodzimierz Marciniak. "Był postacią dla historii PRL niezwykle ważną i być może charakterystyczną" - powiedział prof. Marciniak. Wspominając wcześniejszą drogę życiową Kiszczaka, przypomniał m.in. okres II wojny światowej, "gdy jako młody mężczyzna, znajdując się w Wiedniu w Austrii na robotach przymusowych, Kiszczak nawiązał współpracę z wywiadem Armii Czerwonej". Wspominając zaś niedawne wydarzenia, kiedy w III RP Kiszczak nie stawiał się na rozprawach sądowych, prof. Marciniak zwrócił uwagę na demonstrowaną przez niego pewność siebie. "Wydaje mi się, że on swoim zachowaniem demonstrował, że za nim stoi inna moc, inna potęga i on tej sile, którą reprezentuje państwo polskie, podporządkowywać się nie musi" - ocenił politolog. "To było bardzo demonstracyjne, to granie z wymiarem sprawiedliwości i w ten sposób chyba informowanie, że on jest wyżej, ponad wymiarem sprawiedliwości i w związku z tym nie musi się jemu podporządkowywać" - mówił prof. Marciniak. "Jeśli ktoś ma stopień generała, był kiedyś ministrem, to chyba raczej powinien szanować instytucję państwa. A tutaj wyraźne było sygnalizowanie postawy wyższości, nadrzędności, własnej suwerenności względem państwa polskiego" - uważa profesor. Dudek: Kiszczak to postać, która zapisała się ciemnymi zgłoskami w historii Polski "Gen. Czesław Kiszczak ponosi zasadniczą odpowiedzialność za takie decyzje, jak wprowadzenie stanu wojennego i za wszystkie akcje represyjne, które podjęto w tym czasie" - powiedział PAP prof. Antoni Dudek. "To postać, która zapisała się ciemnymi zgłoskami w historii Polski" - dodał. Historyk, politolog prof. Antoni Dudek przypomniał, że Czesław Kiszczak w latach 80. był - po gen. Wojciechu Jaruzelskim - osobą nr 2 w PRL. "Był ministrem spraw wewnętrznych. Z uwagi na rolę tego resortu, któremu podlegała Służba Bezpieczeństwa, Milicja Obywatelska, Nadwiślańskie Jednostki MSW, a także ze względu na rolę, jaką odgrywał wcześniej w wojskowych służbach specjalnych - w latach 60. i 70. był wysoko postawionym funkcjonariuszem kontrwywiadu wojskowego - skupił w swoich rękach ogromną władzę" - zauważył. Dlatego - w opinii Dudka - Kiszczak ponosi zasadniczą odpowiedzialność - obok gen. Jaruzelskiego i gen. Siwickiego - za takie decyzje, jak wprowadzenie stanu wojennego. "Był też jego najważniejszym realizatorem i z tego powodu jest głównym odpowiedzialnym za wszystkie akcje represyjne, które podjęto w tym czasie oraz w latach następnych" - podkreślił. "Od roku 1988 - na polecenie gen. Jaruzelskiego - był głównym negocjatorem w rozmowach z Lechem Wałęsą i jego współpracownikami, które doprowadziły do obrad okrągłego stołu. Podczas samych obrad był szefem delegacji partyjno-rządowej. Później, po zmianie politycznej i krótkim okresie bycia premierem, podczas którego nie udało mu się sformować rządu, został wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Tam był odpowiedzialny za brak należytego nadzoru nad procesem masowego niszczenia dokumentów komunistycznych służb specjalnych. Ostatecznie podał się do dymisji w lipcu 1990 roku" - przypomniał Dudek. Jak mówił, "mimo licznych procesów nie poniósł odpowiedzialności przede wszystkim za zbrodnie stanu wojennego, a także inne nielegalne działania, które miały miejsce w MSW". "I już wiemy, że tej odpowiedzialności nie poniesie. W mojej ocenie, to jest postać, która zapisała się ciemnymi zgłoskami w historii Polski" - zauważył.