W jego opinii, nie powinno to jednak skutkować zakończeniem lub też rozluźnieniem współpracy strony polskiej z Trybunałem. - Zawsze można zrobić krok wstecz i powrócić do niejawnego trybu - dodał Bodnar. Jak przypomniał, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu po raz pierwszy zwracając się do Polski w sprawie postępowania związanego ze skargą Saudyjczyka Abd al-Rahima al-Nashiriego, który miał być więziony w domniemanym więzieniu CIA w Polsce, zadał pytania i gwarantował, że odpowiedzi mogą być udzielone w trybie tajnym. - Ale strona polska nie przekazała Strasburgowi nic takiego, co zasługiwałoby na utajnienie - jedynie informację, że polska prokuratura prowadzi śledztwo, w jakiej sprawie i ile osób przesłuchała oraz ile tomów liczą akta postępowania. Strona polska zażądała absolutnej tajności i zapowiedziała, że nic więcej nie przekaże, bo to tajemnica i interes państwa. Skoro tak, to nie dziwi, że Trybunał nie chciał grać w tę grę i odtajnił postępowanie - mówił PAP Bodnar. W jego ocenie, "nie ma porównania" między sprawą więzień CIA a inną sprawą, w której orzekał Trybunał w Strasburgu - skargą na Rosję ws. zbrodni katyńskiej, gdzie doszło do przecieku o treści wyroku przed jego ogłoszeniem. - Moim zdaniem, to zupełnie różne kwestie i nie należy ich ze sobą zestawiać - powiedział. Bodnar uważa, że ciągle można powrócić do niejawnego trybu rozpoznawania tej sprawy, co gwarantowałoby dotrzymanie przez trybunał w Strasburgu tajemnicy polskiego śledztwa. Adwokaci al-Nashiriego zaskarżyli do Strasburga "przewlekłość i nieefektywność polskiego śledztwa" w 2011 r. W toku prowadzonego od sierpnia 2008 r. tajnego śledztwa w sprawie domniemanych więzień CIA w Polsce prokuratura bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm. Media informowały, że zarzuty w tej sprawie usłyszał b. szef UOP Zbigniew Siemiątkowski. W lutym 2012 r. śledztwo prowadzone początkowo w Warszawie zostało przekazane Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie.