W sobotę pielęgniarki z CZD zaapelowały do szefowej rządu o pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Bochenek przypomniał, że w tym tygodniu premier Beata Szydło poprosiła ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia w szpitalu i rozwiązanie sporu między pielęgniarkami a dyrekcją. - Nie jest wskazane, aby na tym etapie pani premier angażowała się w wypracowywanie porozumienia, ponieważ nie chcemy nadawać tym działaniom i zdarzeniom w Centrum Zdrowia Dziecka charakteru politycznego. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów i na tym wszystkie strony tego sporu powinny się skoncentrować, aby doprowadzić do normalnego funkcjonowania Centrum - powiedział Bochenek. Zapowiedział, że premier Szydło będzie chciała podjąć wysiłki, by wypracować systemowe rozwiązania, które mają uzdrowić sytuację w służbie zdrowia. - Jesteśmy świadomi, że sytuacja wcale nie jest łatwa, ale to jest efekt wieloletnich zaniedbań. Na pewno podejmiemy trud reform również w służbie zdrowia - zapowiedział. Obecny rząd zamierza wypełnić wolę poprzedników Bochenek dodał, że obecny rząd zamierza wypełnić wolę poprzedników dotyczącą podwyżek dla pielęgniarek o 1600 zł w ciągu czterech lat. Chodzi o podwyżki, które wynegocjowano z poprzednim w zeszłym roku rządem - pielęgniarki otrzymują je na mocy rozporządzenia ministra zdrowia - w czterech transzach po 400 zł miesięcznie. Kierownictwo CZD oraz przedstawiciele resortu zdrowia podkreślali, że na mocy tego rozporządzenia wynagrodzenie pielęgniarek i położnych w CZD wzrosło od września ub.r o 400 zł. Kolejny wzrost o 400 zł przewidziano na 1 września 2016 r., a następne dwie podwyżki - na 1 września 2017 r. i 1 września 2018 r. Łącznie da to podwyżkę o 1600 zł. Pierwsza podwyżka została wliczona do podstawy wynagrodzenia. Protest w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa już 12. dzień. Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przynoszą oczekiwanego przez nie rezultatu, rozważały zaostrzenie protestu - przez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń. Planowały referendum w tej sprawie, jednak wycofały się z tego pomysłu; jak tłumaczyły - dla dobra pacjentów. Nie rezygnują jednak ze strajku - trwa w takiej formie, w jakiej rozpoczął się 24 maja. Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki. "Oczekiwania płacowe pań pielęgniarek są oczekiwaniami, do których mają prawo" Premier rozmawiała o sytuacji w CZD z Radziwiłłem we wtorek. Szefowa rządu powiedziała po spotkaniu, że pielęgniarki mają prawo do strajku i do wyrażania swoich opinii; zaznaczyła jednak, że kluczowe jest dobro małych pacjentów. - Oczekiwania płacowe pań pielęgniarek są oczekiwaniami, do których mają prawo i które powinny być wypełnione - ale musi być przede wszystkim w tej chwili jasno postawiona deklaracja ze wszystkich stron, że najważniejsze jest zdrowie pacjentów, którzy potrzebują pomocy - powiedziała premier. Dodała, że wypracowanie rozwiązań, które wyjdą naprzeciw oczekiwaniom pracowników, zabezpieczą pacjentów i pozwolą na sprawne działanie systemu, wymaga czasu. Zarówno premier, jak i minister podkreślali jednak, że porozumienie musi zostać wypracowane pomiędzy strajkującymi a dyrekcją, oboje deklarowali jednak wsparcie w dialogu; minister w kontekście mówił o zapewnieniu mediatorów, ciągłej obecności przedstawiciela resortu, ewentualną obecność kogoś z kierownictwa, by resort był gwarantem podczas ustalania warunków porozumienia. Radziwiłł mówił też, że w Ministerstwie Zdrowia i w Agencji Oceny Technologii Medycznych toczą się prace nad wyceną świadczeń medycznych. Zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni resort będziemy mógł pokazać, jak rosną do góry wyceny świadczeń, które wykonuje Centrum Zdrowia Dziecka.