Komisja Europejska w minioną środę formalnie wszczęła procedurę w związku z niewywiązywaniem się przez Polskę, Czechy i Węgry ze zobowiązań w sprawie relokacji uchodźców. Kraje te mają miesiąc na wystosowanie odpowiedzi do KE. Bochenek pytany o tę kwestię w Telewizji WP, relacjonował, że rząd przygotowuje odpowiedź, w której odniesie się do zarzutów podnoszonych przez Komisję Europejską w stosunku do Polski. "Warto zwrócić uwagę, że jest to zagranie typowo polityczne, ponieważ zobowiązań relokacyjnych nie wykonują również inne państwa europejskie i KE nie podejmuje żadnych działań przeciwko tym państwom" - ocenił. "Poziom realizacji decyzji relokacyjnej jest na poziomie, dosłownie, kilkunastu procent. Do relokacji było przeznaczonych 60 tys. migrantów, relokowanych zostało 20 tys. To pokazuje, jakie jest realne, rzeczywiste zaangażowanie państw Europy Zachodniej w rozwiązywaniu tego problemu" - wskazał Bochenek. Rzecznik rządu był pytany również, czy rząd nie boi się konsekwencji finansowych w związku z niewywiązaniem się z zobowiązań relokacyjnych. "Oczywiście, że się nie boimy, bo to nie ma żadnego związku" - podkreślił. "Te dwie rzeczy należy zdecydowanie od siebie rozdzielić. Z jednej strony są fundusze unijne, fundusze strukturalne, na które się godziliśmy i z tytułu których my również ponosimy określone zobowiązania do budżetu unijnego i tutaj z tego Polska się również wywiązuje" - wskazał Bochenek. Państwo decyduje o swojej polityce migracyjnej Zaznaczył, że polityka migracyjna, zgodnie z traktatami, leży w gestii państw członkowskich UE, a nie w gestii instytucji unijnych, które - zdaniem rzecznika rządu - próbują przejąć kompetencje państw narodowych. Bochenek odniósł się także do zarzutu prowadzenia polityki zarządzania strachem obywateli przez rząd. "Rząd polski nigdy nie utożsamiał uchodźców, migrantów z terrorystami" - odpowiedział. Zdaniem Bochenka mechanizmy weryfikacji osób napływających do Europy nie funkcjonują. "Nie wiemy, jakie są powiązania tych osób, które przybywają do bram Europy" - wskazywał. "Bardzo często te osoby, które przybywają do Europy mają po kilka paszportów, albo dokumentów nie mają żadnych, albo dokumenty mają podrobione" - mówił Bochenek. Według niego, świadczy to o tym, że instytucje państwa, z których migranci napływają do Europy nie funkcjonują. "To nie państwo polskie powinno sprawdzać takie rzeczy, tylko są odpowiednie agendy europejskie, które również nie są w stanie z tym poradzić" - podkreślił. PiS zapytało Komisję Europejską w skierowanej do niej interpelacji, dlaczego wszczęła procedury za odmowę relokacji uchodźców tylko przeciw Polsce, Czechom i Węgrom, skoro inne kraje unijne także "w wysokim stopniu" nie wykonują decyzji w tej sprawie.