"Polski rząd jest otwarty na dialog z unijnymi instytucjami. Jednak fakt krytyki decyzji o obniżeniu powszechnego wieku emerytalnego Polaków, w kontekście dyskusji o praworządności, budzi zdumienie" - oświadczył rzecznik rządu. Jak zaznaczył, "polski rząd stoi na stanowisku, że decyzja poprzedniej koalicji PO-PSL, w wyniku której kobietom podniesiono wiek emerytalny aż o 7 lat, była niesprawiedliwa społecznie, co nie spotkało się z reakcją żadnego z organów Unii Europejskiej, mimo protestów społeczeństwa i ówczesnej opozycji". W poniedziałek do ministerstwa pracy dotarł list komisarz ds. równości płci Very Jourovej i komisarz ds. socjalnych Marianne Thyssen ws. różnicy wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Zdaniem Komisji odmienny wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w Polsce jest formą dyskryminacji. Rzecznik polskiego rządu podkreślił, że gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, obowiązywał w naszym kraju różny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Jak dodał, art. 7 dyrektywy z 1978 roku (dyrektywa 79/7/EWG z dnia 19 grudnia 1978 r.) "daje prawo państwom członkowskim do swobody zakresu ustalania wieku emerytalnego". "Stąd różny wiek emerytalny obowiązuje również w Austrii, Bułgarii, Czechach, Chorwacji, na Litwie, w Rumunii i w Wielkiej Brytanii" - powiedział Bochenek. Jak dodał, wysokość wieku emerytalnego zależy od wielu czynników, które inaczej kształtują się w różnych państwach Unii Europejskiej. "Nieuwzględnianie różnic społecznych i ekonomicznych w podejściu do polityki emerytalnej może prowadzić do wymuszania decyzji szkodliwych dla obywateli Polski, na co rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zgodzi się nigdy" - oświadczył Bochenek. "Ponadto przejście na emeryturę jest prawem, a nie obowiązkiem. Rząd robi bowiem wszystko, by rynek pracy w Polsce był przyjazny dla obywateli w rożnym wieku, czego też pozytywnym przejawem jest rekordowo niskie bezrobocie czy systematycznie podnoszona płaca minimalna" - powiedział. Z "wielkim zdziwieniem" zastrzeżenia KE dotyczące wieku emerytalnego przyjął marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jak napisał we wtorek na Twitterze, pracownicy KE "powinni iść na urlop, widać,że go potrzebują". Rzeczniczka KE Mina Andreewa tłumaczyła we wtorek, że na obecnym etapie mamy do czynienia z wymianą informacji między Polską i Komisją Europejską, bo reforma dotycząca wieku emerytalnego w Polsce nie weszła jeszcze w życie. "Procedurę o naruszenie prawa można rozpocząć tylko na podstawie aktów prawnych. W tej chwili chcielibyśmy znaleźć rozwiązanie w ramach dialogu" - podkreśliła.