W radiowych "Sygnałach Dnia" szef rządu zaznaczył, że wzmocniony kompromis z Joaniny, czyli możliwość blokowania decyzji i to na dwa lata, został uzgodniony. Pytany o informacje płynące z Brukseli, według których jest dokument z podpisem prezydenta, na którym nie ma mowy o dwuletnim okresie blokowania decyzji, J.Kaczyński odpowiedział, że podpisu prezydenta nie ma. - W ogóle nie ma podpisu. Rzecz polega na tym, że tam niczego nie podpisywano, tam się zgodzono - powiedział premier. Dodał, że brak wzmianki o dwuletnim okresie blokowania decyzji w zapisie szczytu traktuje jako techniczną pomyłkę. "Nie damy sobie wmówić, że jest inaczej, będziemy o tym mówić na Konferencji Międzyrządowej. Jak się coś ustala, to powinno być to egzekwowane, tym bardziej, że na piśmie myśmy to przekazali" - powiedział J.Kaczyński. - Upomnimy się o to, choć w istocie i bez tego Joanina jest mechanizmem silnym, bo znajduje się tam żądanie dążenia do konsensusu, to znaczy uzyskania zgody tego, kto się sprzeciwia, czyli uwzględnienia jego interesów - zaznaczył szef rządu. Premier dodał, że nie była to jedyna rzecz jaką Polska uzyskała na szczycie. - Uzyskaliśmy przede wszystkim to, że wraz z możliwością blokowania, pozycja Polski wzrośnie. Joanina te możliwości radykalnie zwiększa, jest to jakiś substytut traktatu z Nicei, nieco innego typu, ale bardzo mocny - podkreślił premier w Polskim Radiu.