Marcin Zaborski: Wyobraża pan sobie, że leci pan z kimś samolotem za ocean, podróż w jedną stronę trwa kilka godzin i rozmawiacie tylko "zdawkowo"? Straszliwa udręka. Błażej Spychalski: - Ja wiem? Ja sobie jestem to w stanie wyobrazić. I nie umęczyłby się pan? - Proszę zauważyć, pan prezydent był trzy dni na Śląsku, był na COP24. Wróciliśmy we wtorek z Katowic o godz. 18:00-18:30, a o 22:00 wylot do Nowego Jorku i lot w nocy. Trudno, żeby nie odpocząć w tym czasie. Lot prezydenta Dudy z byłym prezydentem Lechem Wałęsą. - Zgadza się. I to prezydent Duda mówił o "zdawkowej" rozmowie, ale w stronę Waszyngtonu. Być może w drodze powrotnej wydarzyło się coś więcej? - Droga powrotna też w nocy, przypominam. I znów zdawkowe rozmowy? - Nie sądzę, żeby były jakieś szersze rozmowy. Mówię: lot w jedną i w drugą stronę w nocy, więc z natury samej z całą pewnością większość lotu to był po prostu sen. Naprawdę nie było warto wykorzystać okazji? Porozmawiać bardziej niż "zdawkowo"? - Wie pan, pan prezydent bezpośrednio po powrocie ze Stanów Zjednoczonych udał się na Anakondę do Elbląga. Ćwiczenia na poligonie. - Tak. Dokładnie tak. Ten moment, kiedy można było trochę odpocząć, zregenerować siły, złapać chwilę snu, pewnie był bardzo ważny. Oby nasza rozmowa nie była zdawkowa - postarajmy się przynajmniej. Panie ministrze, na biurku prezydenta leży i czeka na podpis siódma już nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Możliwe jest weto do tej ustawy? - Możliwe są wszystkie rozwiązania. Przypominam - zgodnie z konstytucją prezydent ma 21 dni na podjęcie decyzji. Dopiero 11 czekamy. - Dokładnie tak. Jeszcze mamy 10 dni do podjęcia decyzji. Oczywiście, to jest maksymalny termin. Cały czas mówimy o maksymalnym terminie. To nad czym prezydent się tu zastanawia? - Jest to normalna procedura. Ponadto ustaw, które czekają na podpis pana prezydenta, też jest dużo. To jest normalna procedura w Pałacu Prezydenckim. Ustawy, które wpływają, są analizowane i później rekomendacja jest przedstawiana panu prezydentowi. Bywa tak, że w tej kolejce niektóre wychodzą wcześniej niż później. - Ma pan rację, oczywiście. Jak np. o KNF ostatnia ustawa. Podpisując ustawy sądowe, pan prezydent mówił tak: "Czas skończyć z komunizmem w polskim sądownictwie i po to właśnie są te zmiany". Czyli co? Teraz wraca komunizm do Sądu Najwyższego, jeśli prezydent podpisze te ustawę najnowszą? - Poczekajmy do decyzji pana prezydenta. Tak jak mówiłem - maksymalny termin - 21 dni. Nie sądzę, żeby ta decyzja była w ostatnim możliwym dniu, aczkolwiek każde rozwiązanie jest możliwe. A propos czasu. W Sejmie kluby parlamentarne miały najpierw 5 minut, potem 2 minuty w drugim podejściu na zabranie głosu i powiedzenie, co myślą o tej nowelizacji. Prace nad projektem, nad ustawą trwały niecałe 3,5 godziny. Taki tryb pracy nad przepisami nie razi prezydenta? - Wie pan, trudno mi się wypowiadać o trybie pracy parlamentu. Przecież to jest ustawa, która przyszła do was, na wasze biurko. - Tak, ale proszę pamiętać, że władza ustawodawcza jest niezależną władzą zgodnie z konstytucją w Polsce - i to parlamentarzyści - Sejm czy Senat - podejmuje decyzję o tym, w jakim trybie pracuje nad konkretnym projektem ustawy. My oczywiście to później weryfikujemy. To jest naturalne, jest przecież regulamin Sejmu, Senatu, więc to wszystko musi być zgodne z prawem. Rozumiem, że to się działo w Sejmie, a nie w kancelarii prezydenta. Tylko że to Andrzej Duda - jako kandydat na prezydenta - bardzo upominał się o to, jak wyglądają prace parlamentarne, jak traktowana jest opozycja. Przytoczę słowa Andrzeja Dudy, kandydata na prezydenta, który mówił tak: "w każdej uczciwej demokracji opozycja ma prawa gwarantowane. Dziś jest z tym bardzo źle w polskim Sejmie. Opozycji uniemożliwia się w wielu przypadkach wykonywanie roli przypisanej jej w każdym dobrze funkcjonującym, demokratycznym państwie". Czy Andrzej Duda jako prezydent, nie kandydat, dostrzega dzisiaj taki problem? - Nie sądzę, żeby w polskim parlamencie występował problem z deficytem demokracji. Nawet wtedy, kiedy posłowie opozycji dostają 30 sekund na wypowiedź na komisji sejmowej albo klub dostaje 2 minuty w debacie sejmowej na opowiedzenie, co myśli o ustawie. - Czy jest to zgodne z regulaminem Sejmu i Senatu? To jest pytanie. Proszę pamiętać, że zgodnie z konstytucją to parlament wewnętrznie ustala tryb swojej pracy. Jeżeli taki jest wewnętrzny tryb pracy parlamentu, to trudno mi się do tego odnosić, czy on jest słuszny, czy nie. Pan o regulaminie, a Andrzej Duda - wtedy, kiedy mówił te słowa, które przytoczyłem, mówił nie tylko o przepisach, ale też o sejmowych zwyczajach, które - jego zdaniem - były łamane. Dzisiaj już mu to nie przeszkadza, jak rozumiem? - My weryfikujemy to, co trafia na biurko pana prezydenta. Od tego jesteśmy. Czy ustawy są procedowane zgodnie z prawem, czy być może gdzieś są jakieś naruszenia... Przypominam, ostatnio Trybunał Konstytucyjny w przypadku tzw. ustawy o 30-krotności, w tej sprawie się wypowiedział. Panie ministrze, prezydent na Barbórce mówił tak: "proszę się nie martwić, dopóki ja pełnię w Polsce urząd prezydenta, nie pozwolę na to, aby ktokolwiek zamordował polskie górnictwo". No i pytanie do rzecznika. Kto chce zamordować polskie górnictwo? - Pojawia się wiele głosów o tym, że powinniśmy już, natychmiast, rewolucyjnie zmienić nasz system energetyczny, zamykać kopalnie, zamykać elektrownie węglowe i dynamicznie przystępować do zmian. W tak krótkim czasie jedyną opcją byłby oczywiście import energii elektrycznej, bo innej możliwości po prostu nie ma. No właśnie, a propos importu. Czy węgiel sprowadzany z Rosji nie jest przypadkiem mordowaniem polskiego górnictwa? - Ja wiem, że dzisiaj polskie górnictwo funkcjonuje naprawdę dobrze, kopalnie funkcjonują dobrze. To, co wydobywają, sprzedają. Kondycja finansowa jest dobra. Oczywiście, pytanie jest... Na logikę - jeśli sprowadzamy węgiel z Rosji, z zewnątrz, to nie kupujemy polskiego węgla. Nie wykorzystujemy polskiego. Dobrze myślę? - Niemcy, z tego co kojarzę, około 20 milionów ton kupują węgla spoza swojego kraju. Ale jeżeli dzisiaj takie pytanie się pojawia, to jest takie: Czy polskie kopalnie nie powinny rzeczywiście np. zwiększać wydobycia, bo jest tak duże zapotrzebowanie? To pytanie do ministra energii np. - Do ministra energii, ale także do na przykład Polskiej Grupy Górniczej, bo jednak ona zarządza nie wszystkimi, ale dużą częścią kopalni w Polsce. A kto sprawuje pieczę nad Polską Grupą Górniczą? - Oczywiście, ma pan rację, własnościowo... Rządzący. - ...rząd. Natomiast to jest pytanie, tak? Czy dzisiaj górnictwo jest w stanie zwiększyć wydobycie czy to, co wydobywa dzisiaj, satysfakcjonuje Polską Grupę Górniczą? Tylko że politycy PiS dzisiaj rządzący, kiedy byli w opozycji absolutnie krytykowali rząd za to, że sprowadzamy węgiel z Rosji. Dzisiaj, kiedy rządzą, sprowadzają go dużo, dużo więcej. - Ale pytanie, czy rządzący sprowadzają, czy sprowadzają ten węgiel prywatne firmy. Wie pan... Jasne, rządzący nie mają z tym nic w ogóle wspólnego. Panie ministrze, bądźmy poważni i poważnie zapytajmy o kolejną rzecz. - Oj, od razu "bądźmy poważni", tak... A nie, to bądźmy niepoważni. Nie tak dawno rozmawialiśmy o tym, kto przyjedzie do Polski świętować stulecie polskiej niepodległości. Wtedy słyszeliśmy - także od pana - że 11 listopada to jest taki dzień, kiedy kalendarze są zapełnione. Wiadomo, historia tak się ułożyła. Wtedy kancelaria prezydenta ogłosiła, że nic straconego, że przyjadą do nas przywódcy około 50 krajów świata i wysłuchają razem koncertu z okazji 100-lecia polskiej niepodległości. Koncertu w Katowicach. Był już ten koncert, prawda? - Był ten koncert, oczywiście, w poniedziałek. 3 grudnia w Katowicach. Ilu przywódców słuchało tego koncertu? - Do Katowic przyjechało - z tego, co kojarzę - około 190 delegacji z różnych krajów z całego świata. To jest pierwsze... Delegacji. A ilu było przywódców? - Przywódców moim zdaniem było około 30. Mówimy oczywiście o prezydentach, premierach, ewentualnie także koronowane głowy. Jakie kraje były reprezentowane przez premierów, prezydentów czy koronowane głowy? - Byli także ministrowie, tak? Panie ministrze, konkretne pytanie. - Te delegacje są oczywiście bardzo... Prezydenci, premierzy. Z których krajów? - ...różne i tutaj mówimy o krajach np. azjatyckich, europejskich. Tak jak mówię, to jest 190 delegacji z całego świata, proszę wybaczyć... 30 - powiedział pan - reprezentowanych przez przywódców. - Pan mnie pyta ile było - no to ja panu powiedziałem. Około 30, z tego co pamiętam. Joanna Potocka, Maciej Nycz, Marcin Zaborski, Karol Pawłowicki