Błaszczak w swoim wystąpieniu nawiązał do tej rozmowy. Podkreślił, że w ocenie wnioskodawców "jest ona kompromitująca". Zaznaczył też, że Sienkiewicz powinien zostać odwołany także z powodu swojej "niekompetencji". "To nie jest śmieszne, to jest żałosne" - Jest emerytowanym pułkownikiem służb specjalnych, nadzoruje te służby i pozwala na to, żeby kelnerzy przez ponad rok podsłuchiwali najważniejsze osoby w państwie. Czy można bardziej się ośmieszyć? Czy taki minister daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom naszego kraju? Oczywiście, nie - mówił Błaszczak. Dodał, że Sienkiewicz pozostając na swoim stanowisku ma nadzorować wyjaśnienie swojej sprawy, czyli "kto i dlaczego go podsłuchiwał". - To nie jest nawet śmieszne proszę państwa, to jest żałosne - ocenił poseł PiS. Nawiązał też do kosztów, jakie ponieśli w restauracji "Sowa i Przyjaciele" Sienkiewicz i Belka. - Rozmowy podobno były prywatne, ale panowie jedli kawior i ośmiorniczki i popijali wódeczkę już za pieniądze państwowe - 1500 zł - mówił Błaszczak. Według niego 1500 zł to jest miesięczny budżet np. rodziny z województwa kujawsko-pomorskiego. Poseł zapowiedział również, że PiS wystąpi o postawienie Marka Belki przed Trybunałem Stanu. Kto wysłał Sienkiewicza na rozmowę z Belką? Błaszczak powtórzył wcześniejszą deklarację PiS, że to ugrupowanie będzie chciało postawienia Marka Belki przed Trybunałem Stanu. Pytał, kto wysłał Sienkiewicza na rozmowę z Belką. Zarzucił szefowi MSW, że akceptował łamanie prawa i nie podjął żadnych działań, gdy - zdaniem Błaszczaka - wiedział, że prywatne firmy lotnicze są nielegalne dotowane. - Dochodzi do dotowania pod stołem firm i nic. Minister w rządzie premiera Donalda Tuska akceptuje łamanie prawa - powiedział Błaszczak. Poseł zarzucił Sienkiewiczowi angażowanie podległych mu służb w "procesy gospodarcze, namawianie do zastraszania przedsiębiorców, łamanie standardów demokracji". - Minister Sienkiewicz wprost zadeklarował zamiar utworzenia opresyjnych instytucji państwa - powiedział poseł PiS. - Minister Bartłomiej Sienkiewicz okazał się nieudolnym szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Przyznał się do utraty kontroli nad Biurem Ochrony Rządu. Jest odpowiedzialny za kompromitację ABW podczas pacyfikacji tygodnika "Wprost" . Ta pacyfikacja była przeprowadzana po to, żeby kolejne taśmy prawdy nie ukazały się - powiedział Błaszczak. Zdaniem posła PiS zamiast zajmować się bezpieczeństwem obywateli i bezpieczeństwem instytucji minister Sienkiewicz koncentrował się na manipulacjach. Błaszczak ocenił też, że szef MSW odznacza się niskim poziomem kultury osobistej, a także instrumentalnie traktuje zajmowane stanowisko i zachowuje się "w sposób typowy dla klasy próżniaczej". Podkreślił ponadto, że MSW od kilku lat jest obciążone "aferami informatycznymi", co w efekcie doprowadziło do spadku prestiżu tej instytucji. - Minister Sienkiewicz skompromitował siebie, ale i koalicję rządzącą - podsumował Błaszczak. Minister zachowa stanowisko Dziś wczesnym popołudniem Sejm rozpoczął rozpatrywanie wniosku PiS o wotum nieufności wobec szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Wszystko wskazuje na to, że minister zachowa stanowisko; kluby koalicyjne PO-PSL murem mają stać za ministrem. Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych jest skutkiem opublikowania w połowie czerwca przez "Wprost" nagrań rozmów m.in. Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. W nagraniu z lipca 2013 r. słychać jak obaj rozmawiają o hipotetycznym wsparciu budżetu państwa przez NBP na kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz noweli ustawy o banku centralnym. We wtorek wniosek o odwołanie szefa MSW negatywnie zaopiniowała sejmowa komisja spraw wewnętrznych. Również we wtorek klub PSL, który miał wątpliwości ws. Sienkiewicza, zdecydował, że zagłosuje przeciwko wnioskowi PiS o odwołaniu szefa MSW. W klubie ma obowiązywać dyscyplina. Po deklaracji PSL z arytmetyki sejmowej wynika, że żaden z wniosków nie ma szans w głosowaniu. Premier nie widzi podstaw do dymisji Premier ogłosił nominację Sienkiewicza na stanowisko szefa MSW 20 lutego 2013 r. Na czele resortu stanął on 25 lutego, zastępując Jacka Cichockiego, który został szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kilka dni potem, na mocy rozporządzenia, premier przekazał nowemu szefowi MSW koordynację i nadzór nad pięcioma służbami specjalnymi: ABW, AW, SKW, SWW i CBA. Po opublikowaniu rozmowy Sienkiewicza z szefem NBP premier mówił, że nie widzi podstaw do dymisji Sienkiewicza, bo nie było tu złamania prawa. Tusk podkreślił, że nie wysyłał Sienkiewicza na rozmowę z Belką, a spotkanie odbyło się z inicjatywy prezesa NBP. Aby odwołać ministra, potrzeba większości głosów ustawowej liczby posłów, czyli 231. Koalicja PO-PSL ma łącznie 234 posłów.