Błaszczak podkreślił w liście do Tuska przekazanym PAP, że podczas sobotniego programu "Drugie śniadanie mistrzów" w TVN24 zadeklarował on publicznie, iż nie popiera żadnych pomysłów i działań zmierzających pośrednio lub bezpośrednio do legalizacji w Polsce tzw. miękkich narkotyków. "Pańskie słowa wzbudziły moje wielkie zdziwienie, ponieważ 24 sierpnia 2010 roku kierowany przez pana rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którego głównym założeniem ma być odstąpienie od ścigania za posiadanie narkotyków przeznaczonych na własny użytek". Nad projektem tym debatował w środę Sejm, w związku ze zgłoszonymi poprawkami projekt trafił ponownie do sejmowej komisji sprawiedliwości. Klub PiS złożył wniosek o odrzucenie nowelizacji. Szef klubu PiS poprosił premiera w liście "o jasną deklarację", co stanie się z tym projektem. Błaszczak dodał, że według prezentowanego przez resort sprawiedliwości stanowiska "w pewnych okolicznościach prokurator i sąd będą mogli odstąpić od ścigania za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych". "Chodzi o przypadek, gdy dana osoba posiada nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek i nie jest dilerem. (...) Taka sytuacja oznacza niską społeczną szkodliwość czynu" - cytuje Błaszczak. Jak zaznaczył w liście, podwładny premiera minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział również o osobach zatrzymanych za posiadanie marihuany: "Proponując takie rozwiązanie kierowaliśmy się przekonaniem, że w takich okolicznościach (...) nie mamy do czynienia z przestępcą". Dlatego szef klubu PiS poprosił Donalda Tuska o wyjaśnienie, jakie rząd zajmuje stanowisko w sprawie legalizacji posiadania narkotyków. "Takie jak zaprezentował minister Kwiatkowski w sierpniu 2010 r., a więc de facto dopuszczenie do posiadania przy sobie kilku gram marihuany, czy też to które zaprezentował Pan na antenie TVN24". "Jeśli Pańska ostatnia wypowiedź jest oficjalnym stanowiskiem rządu, proszę o wyjaśnienie z czyjego upoważnienie minister Kwiatkowski rozpoczął działania zmierzające do legalizacji narkotyków w Polsce oraz jakie konsekwencje służbowe zamierza Pan wyciągnąć wobec niego" - napisał Błaszczak. Podczas środowej debaty w Sejmie Iwona Arent (PiS) mówiła o projekcie, że "z ustawy tej cieszą się dilerzy i mafia narkotykowa". Według niej niektóre zapisy projektu w całości go "dyskwalifikują". Wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona odpowiadając na te zastrzeżenia, mówił w Sejmie, że "nie ma zgody na żadną legalizację, chodzi o to, aby w sposób indywidualny traktować ludzi przyłapanych z narkotykami". Ministerstwo podkreśla jednak, że każdy przypadek osoby zatrzymanej z niewielką ilością narkotyków będzie indywidualnie rozpoznawany przed odstąpieniem od ścigania, a samo odstąpienie nie będzie następowało automatycznie.