Krzysztof Ziemiec: Szef MSW Mariusz Błaszczak jest naszym gościem. Witam panie ministrze. Mariusz Błaszczak: Dzień dobry. Panie ministrze, wczorajsze orędzie prezydenta i jego słowa o tym, że Polacy potrafią działać razem. Ale nawet na sali tej jedności i wspólnoty nie było, bo kiedy jedna strona biła brawo, to druga ostentacyjnie milczała. Nie potrafimy już nawet w takich okazjach być jako jedność? - Ja mam nadzieję, że potrafimy, a tu widać spór polityczny, który jednak dominuje nad zdrowym rozsądkiem. To dotyczy tej opozycji, która siebie nazywa totalną opozycją. To zawsze źle wróży, jeżeli ktoś mówi, że jest zakodowany na "nie", a oni tak mówią. No, ale może, miejmy nadzieję, że może pójdą po rozum do głowy. Ale pamięta pan taką sytuację panie ministrze, kiedy Bronisław Komorowski był zaprzysiężony w Sejmie, PiS opuściło Sejm, więc tu tak czasami ta wina nie leży tylko po jednej stronie. - Tylko proszę pamiętać o okolicznościach, proszę pamiętać, co się wydarzyło przedtem, zanim Bronisław Komorowski został wybrany na prezydenta Rzeczypospolitej. Doszło do tragedii, która została nazwana jednomyślnie przez Zgromadzenie Narodowe, a więc przez Senat i Sejm, jako największa tragedia po II wojnie światowej. I czy sprostały władze, ówczesne władze wyjaśnieniu tej tragedii? W mojej ocenie nie. A więc pamiętajmy o tym, jakie były przyczyny takiego, a nie innego zachowania. Wczorajsze orędzie prezydenta Prawo i Sprawiedliwość - pan pewnie także - oceniło jako wspaniałe przemówienie, ale opozycja myśli trochę inaczej. Ryszard Petru mówi, że to było konfrontacyjne przemówienie. Pamiętamy tę scenę, kiedy prezydent mówił o prawie, opozycja bardzo głośno biła brawo. - Dlatego, że opozycja wybiera sobie z wystąpienia, bardzo dobrego wystąpienia pana prezydenta Andrzeja Dudy, tylko to, co uważa za bliskie sobie. A pan prezydent mówił przecież o tych trzech filarach. Mówił o filozofii greckiej, mówił o prawie rzymskim i mówił o fundamencie chrześcijańskim - to są te trzy elementy, które tworzą naszą cywilizację. To było myślę, że najlepsze wystąpienie dotychczas pana prezydenta Andrzeja Dudy, z tym przesłaniem, zasadniczym przesłaniem, że istniejemy jako Polacy dlatego, że 1050 lat temu Mieszko I przyjął chrzest. Panie ministrze, co zrobić dalej? Bo już wydaje się, że obie strony doszły do ściany i w tej chwili z tego klinczu trudno wyjść. Kto ma klucz, żeby tę sytuację rozwiązać? - To jest sprawa zmiany postawy przez opozycję. Zauważmy, że podczas spotkania z premierem Jarosławem Kaczyńskim w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział, że jest jakieś światełko w tunelu. A więc rozsądnie ocenił te rozmowy. Natomiast lider opozycji totalnej powiedział nie. Nic mu się nie podoba, jest właśnie zakodowany na "nie". Ale pod presją, bo przecież oni walczą o tych samych wyborców, pod presją pewnie tych wyborców również Ryszard Petru zaczął stawiać jakieś ultimatum. A wszystko zaczęło się kiedy? Zaczęło się 11 lat temu w 2005 roku wtedy, kiedy Donald Tusk przegrał podwójnie, bo przegrał wybory prezydenckie i przegrał wybory parlamentarne. Wtedy zaczął się przemysł pogardy skierowany wobec świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wtedy właśnie zaczął się ten totalny atak. Ja mam nadzieję, że jednak oni się opamiętają, że ta grupa, która wciąż nie dopuszcza do świadomości tego, że naród wybrał inaczej w październiku ubiegłego roku, zrozumie, że suwerenem jest naród i pozwoli rządzić tym, którzy mają mandat wyborczy. Może rządzący powinni ustąpić o pół kroku, wtedy i opozycja by się przesunęła. Panie ministrze, mówił pan o tych partiach opozycyjnych, które walczą o ten sam elektorat. O co walczy w Sejmie Paweł Kukiz? To dobre pytanie. Rzeczywiście, ja odnoszę takie wrażenie, że Paweł Kukiz zaprzecza samemu sobie. Mówił, że jest antysystemowcem, mówił o partiokracji, tymczasem 2 dni temu wdał się w jakąś rozgrywkę partyjną razem z establishmentem, który rządził Polską przez ostatnich 8 lat. Ale chciał pokazać, że jest opozycją po prostu. Może nie chciał być przystawką PiS-u, jak niektórzy o nim mówili? - No, ale stał się przystawką układu władzy. Tego układu władzy, który przecież tak bardzo krytykował. Takim symbolicznym gestem jest podziękowanie wzajemne między Ryszardem Petru a Pawłem Kukizem po tym, kiedy twierdzili, że wygrali głosowanie, chociaż je przegrali. To jest też bardzo charakterystyczne, że cieszyli się z tego, że sędzią Trybunału Konstytucyjnego został kandydat przez nich nie popierany i został wybrany bez głosu sprzeciwu. To co będzie dalej panie ministrze? Bo Kornel Morawiecki mówi głośno o tym, że będzie zakładał jakieś nowe ugrupowanie. Jest szansa na jakąś zmianę na scenie politycznej? - Ja mam nadzieję na to, że ta inicjatywa, którą być może podejmie pan marszałek Kornel Morawiecki, będzie tą rzeczywistą inicjatywą zmiany w tej części opozycji, w tej części wyborców, no bo jak się okazuje Paweł Kukiz zawiódł. Zawiódł tych wyborców, którzy uważali, że reprezentuje jakąś część ludzi, którzy krytycznie oceniają 8 lat rządów koalicji PO-PSL. A jaka jest w tym wszystkim rola syna Kornela Morawieckiego, wicepremiera Morawieckiego, który zdaniem rzecznika klubu Kukiz ma swoją rolę, bo chciał dzięki temu stworzyć jakąś nową, swoją frakcję w PiS? - To już są dywagacje tych, którzy najpierw mówili o partiokracji, a sami właśnie poprzez tego rodzaju teorie wpisują się w partyjniactwo. Ale gdyby namawiał ojca swojego na takich ruch, być może nie byłoby w tym niczego złego, że syn współpracuje z ojcem w polityce? - Pan premier Mateusz Morawiecki jest człowiekiem, który ma odpowiednie doświadczenie, odpowiednią wiedzę, żeby wykonywać swoją funkcję. Plan Morawieckiego to jest rzeczywista wartość. Zrealizowanie tego planu - a on zostanie zrealizowany przez rząd PiS - spowoduje rozwój gospodarczy Polski. My musimy wyrwać się z zastoju i to jest zadanie, które stanęło przed premierem Morawieckim. Jestem przekonany, że je wypełni. Wyrwiecie jeszcze paru posłów do własnego klubu? Mówi się też i o PSL-u, że kilku posłów z PSL-u może przejść do PiS-u. - Ja uważam, że rozsądek zwycięży. Przecież nasze propozycje, propozycje PiS, są propozycjami, które zdynamizują rozwój Polski. 500 złotych plus to jest program demograficzny, ale to jest też program rozwoju dla miast. Rozmawiałem z burmistrzem Augustowa, to jest 30-tysięczne miasto, 108 mln złotych wynosi budżet tego miast rocznie, a w tym roku z programu 500 złotych plus do miasta, do ludzi, do rodziców, którzy mają dzieci wpłynie 12 mln złotych. Te pieniądze zostaną na rynku augustowskim, na rynku lokalnym. To jest właśnie koło zamachowe polskiej gospodarki. Przenieśmy się jeszcze do Krakowa na koniec. Spytam o Światowe Dni Młodzieży, ta specustawa, która została przyjęta kilkanaście dni temu, ona już działa, czy nie? - Ona działa. Według tej ustawy przygotowywane są dokumenty związane np. z bezpieczeństwem tych uroczystości. Jesteśmy w stałym kontakcie z kurią krakowską, która jest organizatorem Światowych Dni Młodzieży. Ze swojej strony zapewniam, że zagwarantujemy bezpieczeństwo podczas tych uroczystości. Kiedy zapadnie ta ostateczna decyzja, czy te uroczystości będą w Brzegach, czy może jednak na Błoniach w Krakowie? - Ta decyzja należy do organizatora, a więc do kurii krakowskiej. Bo czasu jest niewiele. Do 15 maja tę decyzję trzeba podjąć. - Rzeczywiście. To jest decyzja organizatora, my zapewniamy bezpieczeństwo. To jest nasze zadanie, a to kuria krakowska decyduje, gdzie odbędą się uroczystości. A co z pieniędzmi panie ministrze? Bo wojewoda apeluje do marszałka o przyznanie dodatkowych środków właśnie na realizację Światowych Dni Młodzieży. Są na to pieniądze w budżecie? - W budżecie państwa są pieniądze, ale to jest wysiłek nie tylko państwa polskiego... albo może tak, tak to ujmijmy: to jest wysiłek całego państwa polskiego, samorząd też jest częścią państwa polskiego. Samorząd nie jest jakąś wyodrębnioną instytucją, stojącą z boku. Nie. To jest wysiłek całego państwa polskiego. Światowe Dni Młodzieży to będzie wizytówka naszego państwa na całym świecie. Przecież przyjadą pielgrzymi z całego świata. Czyli jeśli trzeba, pieniądze się znajdą? - To jest bardzo ważne wydarzenie, wydarzenie historyczne Światowe Dni Młodzieży, chociaż pamiętajmy, że przecież i pielgrzymki świętego Jana Pawła II, i Benedykta XVI miały miejsce w naszym kraju. Ale pamiętajmy, że postrzegają nas na świecie przez to, jacy jesteśmy, a dowiedzą się, jacy jesteśmy, kiedy przyjadą do nas. Spotkają się z nami, porozmawiają. A więc serdecznie zapraszamy wszystkich, żeby przyjechali do Krakowa, ale też do Częstochowy na Światowe Dni Młodzieży. A zapraszał szef MSW Mariusz Błaszczak. Dziękuję panie ministrze. Dobrego dnia. - Dziękuję bardzo. Miłego dnia. Rozmawiał: Krzysztof Ziemiec