Błaszczak był pytany przez dziennikarzy w Sejmie o sobotnią konwencję PiS w Warszawie. Polityk mówił, że wydarzenie to będzie przede wszystkim podziękowaniem wyborcom, którzy oddali swój głos w wyborach prezydenckich na Andrzeja Dudę. "Będziemy także mówić o tym, że warto pójść na wybory jesienią, że warto oddać swój głos na kandydatów zmiany, dobrej zmiany. Ale jesteśmy oczywiście pokorni i my wskazujemy, co w naszym kraju trzeba zmienić, jak trzeba zmienić" - mówił. Zaznaczył, że "konkrety" zostaną przedstawione za dwa tygodnie na kongresie programowym PiS, który odbędzie się w Katowicach. "I będziemy pracować, będziemy rozmawiać z ludźmi, będziemy przekonywać, że PiS daje gwarancję dobrej zmiany" - mówił. Dziennikarze dopytywali, czy na sobotniej konwencji PiS przedstawi Beatę Szydło jako swojego kandydata na premiera po jesiennych wyborach parlamentarnych. "Wszystko zweryfikują państwo jutro" - odpowiedział Błaszczak. "Pic na wodę, fotomontaż" Szef klubu PiS zapewnił, że jego partia jeszcze przed wyborami przedstawi swojego kandydata na premiera. "Przedstawimy także takie szerokie grono polityków i ekspertów, spośród których powstanie rząd - pod jednym wszakże, najważniejszym warunkiem - że tak zdecydują wyborcy" - zapowiedział. Pytany to, czego się spodziewa po zaplanowanym również na sobotę posiedzeniu Rady Naczelnej PSL, Błaszczak powiedział, że jego zdaniem "dobry obyczaj wskazywałby na wyciągnięcie konsekwencji" wobec tych, którzy są odpowiedzialni za porażkę PSL. "Przecież PSL jesienią ubiegłego roku w wyborach samorządowych otrzymał 24 proc. poparcia, a w wyborach prezydenckich - niespełna 2 proc. Więc to jest rzeczywiście klęska" - ocenił. Z kolei sobotnia konwencja PO zdaniem Błaszczaka nie przyniesie niczego nowego. "Ostatni kongres programowy PO miała osiem lat temu i to jest odpowiedź na pytanie, czego się po nich można spodziewać" - powiedział. Według Błaszczaka politycy PO "w Sejmie zawsze mówią o jakichś inicjatywach legislacyjnych i ofensywach (...), ale to oczywiście zawsze był pic na wodę, fotomontaż". "Nie sądzę, by teraz cokolwiek się zmieniło, bo oni są tacy, jakie świadectwo dał nowy minister zdrowia - arogancja, oderwanie od rzeczywistości. No i tacy są do siedmiu lat" - mówił Błaszczak.