W trakcie sesji pytań bieżących w Sejmie Czesław Mroczek z Koalicji Obywatelskiej zarzucał Mariuszowi Błaszczakowi, że podjął "nieodpowiedzialną, bulwersującą" decyzję ws. Patriotów, które Niemcy chciały umieść w Polsce, na granicy NATO. Szef polskiego MON chce, by systemy przeciwrakietowe zostały przekazane Ukrainie. Mroczek domagał się, by Rada Ministrów zmieniła decyzję Błaszczaka. Wicepremier i szef resortu obrony postanowił osobiście odpowiedzieć posłowi opozycji. - Osiem wyrzutni systemu Patriot, bo o ośmiu wyrzutniach mówią Niemcy, najlepiej sprawdziłoby się na zachodniej Ukrainie. Taką rekomendację otrzymałem od oficerów wojsk przeciwrakietowych i przeciwlotniczych - zapewniał w Sejmie. Argumentował, że taka lokalizacja stanowi ochronę polskiej granicy i jednocześnie terytorium Ukrainy przed rakietami "niosącymi potencjalne zagrożenie". Stwierdził też, że skuteczna obrona ukraińskich obiektów infrastruktury krytycznej pozwoli zabezpieczeń obywateli tego kraju i nie będą musieli opuszczać domów w obawie przed mrozem, dzięki czemu nie zwiększy się fala uchodźców. Rozmowy Błaszczak-Lambrecht - Oczywiste jest, że obsługę Patriotów stanowiliby żołnierze ukraińscy. Nigdy nie proponowaliśmy stronie niemieckiej przekazania sprzętu wraz z obsługą. Nie rozumiem też często podnoszonego argumentu o niemożności przeszkolenia - przekonywał Błaszczak. - Cały czas państwa wspierające szkolą Ukraińców w obsłudze wielu nowoczesnych systemów uzbrojenia, w tym tak skomplikowanych, jak HIMARS czy NASAMS - dodał. Błaszczak powiedział też, że w środę rozmawiał z niemiecką minister obrony. Christine Lambrecht miała zadeklarować, że przedstawi propozycję rozmieszczenia Patriotów w Ukrainie, na forum niemieckiego rządu.