- Co wynika z ofensyw Tuska? Nic. Znowu słyszymy, ze będzie dobrze, ale popatrzmy na sondaże - wyliczał Błaszczak z mównicy sejmowej. Podkreślił, że obecne zapewnienia wobec problemów m.in. wielodzietnych rodzin są tylko "małymi plastrami na wielką ranę" nie naprawią złej sytuacji. - Czy te pieniądze (plan zwiększenia ulg na dzieci z rodzin wielodzietnych o 20 proc. - przyp. red.) rzeczywiście im pomogą? - pytał retorycznie szef Klubu Parlamentarnego PiS. - Dobrze, ze zostaną jakiekolwiek wypłacone, ze nie kupi się kolejnego Pendolino za 2,5 miliarda - dodał. Tłumaczył, że obietnice są efektem niskiego poparcia rządu. - Zaledwie 1 proc. Polaków zdecydowanie dobrze ich ocenia, stąd te zapowiedzi i szastanie pieniędzmi - podkreślił. Odniósł się też do sytuacji za wschodnią granicą. - Mamy do czynienia z wojną, z napaścią na Ukrainę. O niebezpieczeństwie przestrzegał już w 2008 śp. Lech Kaczyński, gdy Putin napadł na Gruzję. Co wtedy robił rząd Tuska? Rozzuchwalał Putina przez brak reakcji na manewry - grzmiał Błaszczak. - Jak można przejść do porządku dziennego nad postawą premiera po tragedii smoleńskiej, nad słowami, kiedy mówił, że trzeba zaufać Rosjanom? - pytał. Premier Donald Tusk przedstawił dziś plan działań rządu w ciągu najbliższych miesięcy. Jak mówił, wyniki Polski na tle świata są satysfakcjonujące. - Polska radzi sobie lepiej niż inne kraje - stwierdził. Priorytetami rządu - jak mówił - jest poprawienie sytuacji emerytów i rencistów oraz zwiększenie ulgi na dzieci. AD