Błaszczak bez poświadczeń bezpieczeństwa. "Upolitycznione służby Tuska"
"Upolitycznione służby specjalne Donalda Tuska właśnie poinformowały mnie o cofnięciu poświadczeń bezpieczeństwa" - napisał w mediach społecznościowych były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Stwierdził, że decyzja jest umotywowana politycznie. Sprawę skomentował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, który wytłumaczył , że poświadczenia bezpieczeństwa zostały cofnięte z uwagi na prokuratorskie zarzuty postawione Błaszczakowi.

W skrócie
- Były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował o cofnięciu mu poświadczeń bezpieczeństwa przez służby specjalne, zarzucając im działanie z pobudek politycznych.
- Błaszczak nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że to działania odwetowe za ujawnianie niewygodnych dla obecnej władzy informacji.
- Sprawa jest związana z ujawnieniem przez niego fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta".
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Były minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że "upolitycznione służby specjalne Donalda Tuska" podjęły decyzję o cofnięciu mu poświadczeń bezpieczeństwa. Chodzi o dokument, który uprawnia daną osobę do dostępu do informacji niejawnych, czyli takich, których ujawnienie mogłoby zaszkodzić bezpieczeństwu państwa lub jego interesom.
Polityk poinformował, że sprawa jest związana z odtajnieniem i ujawnieniem fragmentów "Planu Użycia Sił Zbrojnych w ramach samodzielnej operacji obronnej WARTA-00101", czego były szef MON miał się dopuścić w lipcu 2023 roku.
"Według wiceszefa ABW ppłk Pawła Chomentowskiego mogę być podatny na szantaż w związku z postawieniem mi zarzutów związanych z ujawnieniem planów pierwszego rządu Tuska ws. obrony Polski dopiero na linii Wisły" - wskazał Błaszczak.
Mariusz Błaszczak stracił poświadczenia bezpieczeństwa
Błaszczak dodał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odstąpiła od wysłuchania go. Przedstawiciele służb mieli stwierdzić, że "i tak żadne wyjaśnienia nie byłby w stanie usunąć faktycznej przesłanki stwierdzenia uzasadnionych wątpliwości dot. podatności na szantaż lub wywieranie presji".
Były minister przekonuje, że decyzja o cofnięciu mu poświadczeń bezpieczeństwa jest umotywowana politycznie. W jego ocenie zapadła ona "w gabinetach najważniejszych polityków PO". Wskazał, że nie mają z nią nic wspólnego "upolitycznieni oficerowie służb specjalnych", którzy jego zdaniem "stanowią jedynie narzędzie w rękach obecnie rządzących".
"W państwie Tuska osoby, które chciały oddać niemal połowę Polski bez walki, które traktowały Putina jako sojusznika i współpracowały z FSB, stawiają zarzuty i odbierają prawo dostępu do tajemnic państwowych, osobom które ujawniały kompromitujące ich fakty" - podsumował polityk.
Poświadczenie bezpieczeństwa Błaszczaka zostało cofnięte
Sprawę skomentował Marcin Kierwiński, który wskazał, że podejmując decyzję o cofnięciu poświadczeń bezpieczeństwa ABW nie miało wątpliwości. "Wiceprezes PiS nie daje rękojmi dochowania tajemnicy. Czego najlepszy dowód dał w trakcie kampanii wyborczej" - wskazał.
Głos zabrał również rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, który potwierdził, że poświadczenia bezpieczeństwa zostały cofnięte Błaszczakowi z uwagi na prokuratorskie zarzuty przekroczenia uprawnień.
"Pan Mariusz Błaszczak jest posłem X kadencji Sejmu RP, dlatego pomimo cofnięcia mu przez Szefa ABW ww. poświadczeń bezpieczeństwa, na mocy ustawy o ochronie informacji niejawnych nadal posiada dostęp do informacji niejawnych o klauzuli tajne" - wyjaśnił.
Zarzuty dla Mariusza Błaszczaka
Prokuratura postawiła Mariuszowi Błaszczakowi zarzuty w marcu. W sierpniu do warszawskiego sądu okręgowego trafił akt oskarżenia wobec niego i obecnego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza.
Sprawa dotyczy przekroczenia uprawnień przez Błaszczaka w celu osiągnięcia korzyści osobistych dla partii Prawo i Sprawiedliwość, do którego miało dojść pod koniec lipca 2023. Miał on dopuścić się zniesienia klauzuli tajności z fragmentów dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego - m.in. planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta". Były minister nie przyznaje się do winy.
Błaszczak miał ujawnić tajne dokumenty. Chodzi o obronność
We wrześniu 2023 roku, kiedy toczyła się kampania parlamentarna, Błaszczak zaprezentował odtajnione fragmenty w spocie opublikowanym na oficjalnym profilu PiS na platformie X. Zdaniem prokuratury działał on "na szkodę interesu publicznego oraz spowodował wyjątkowo poważną szkodę dla Rzeczypospolitej Polskiej".
Prokuratura przekazała, że Błaszczak ujawnił "wyrwane z kontekstu" fragmenty planu "Warta". Były minister zinterpretował zapiski w taki sposób, że "ówczesna władza polityczna nie chciała bronić Polski od samego początku agresji przeciwnika, tylko dopiero po zajęciu wschodniej Polski na linii Wisły".
Jak wyjaśniły wówczas służby, to "w żaden sposób nie wynika z analizy całości dokumentów". Dodatkowo zdaniem śledczych zniesienie klauzuli tajności miało daleko idące skutki, które negatywnie wpłynęły na m.in. bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne naszego kraju.









