Roman Osica (RMF): - Czy pomagał pan Marcinowi P. sterować działalnością spółki oferującej lokaty w złocie? Mariusz Olech: - Marcina P. nigdy w życiu nie widziałem, nie miałem z nim żadnych stosunków handlowych. Nie miałem z nim ani jednej rozmowy telefonicznej, nie wysłałem żadnego SMS-a, więc nie wiem, skąd bierze się to pomówienie. Interesuje cię sprawa Amber Gold? Kliknij, żeby włączyć powiadomienia o najświeższych informacjach na ten temat Skąd w takim razie w ABW takie przekonanie, że byliście panowie partnerami w interesach? - O to należy zapytać Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ja nie mam zielonego pojęcia, skąd to się wzięło, nie miałem nigdy w życiu do czynienia ani z firmą Amber Gold, ani z panem Marcinem P. Zamierza pan pójść do prokuratury. Idzie pan złożyć zeznania. Dlaczego? - Zamierzam w poniedziałek złożyć te zeznania, ponieważ nie mogę pogodzić się z tym, że ktoś zarzuca mi nieprawdę, z którą nie mam kompletnie nic wspólnego. A co pan chce uzyskać w tej prokuraturze w takim razie? - Nie ukrywam, że poprzez sytuację, która się wytworzyła, czyli poprzez materiały, które zostały stworzone, otrzymałem parę telefonów zewnętrznych grożących mnie i mojej rodzinie. Nie ukrywam, że zamierzam złożyć doniesienie do prokuratury na zagrożenie mojego życia i mojej rodziny. A kto dzwonił? - Dzwonią jacyś ludzie podstawieni, którzy się nie przedstawiają, składają terminy, żeby zwrócić pieniądze do Amber Gold, a jeżeli ich nie zwrócę, to będę miał olbrzymie problemy lub też narażą życie moje i mojej rodziny. CZYTAJ WIĘCEJ NA RMF24.PL