Jak podaje "DGP", amerykański chargé d’affaires napisał do marszałek Sejmu list, którym chce wpłynąć na pracę nad regulacjami dotyczącymi reprywatyzacji. Chodzi o projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania administracyjnego, którą parlament ma zająć się w środę. Chargé d'affaires USA Bix Aliu przekonuje, że zamknie ona drogę ocalonym z Holokaustu do dochodzenia roszczeń. W notatce MSZ, której treść poznał "DGP", czytamy, że takie stanowisko jest błędne. Nasi rozmówcy przekonują, że różnica zdań może otworzyć spór Warszawa-Waszyngton porównywalny do wojny o nowelizację ustawy o IPN - czytamy. Dziennik podaje, że polskie władze uznały za niedopuszczalną interwencję Aliu. Sytuacja jest niekorzystna dla Aliu, bo projekt ustawy popiera również opozycja. "Ten problem trzeba rozwiązać, bo dziś w każdej chwili można stwierdzić nieważność decyzji sprzed 30 czy 50 lat" - mówi DGP Arkadiusz Myrcha z PO. "Odpala" kampanię przeciw regulacjom Jak czytamy w "DGP", Bix Aliu w liście do do drugiej osoby w państwie napisał, że "pragnie wyrazić głębokie zaniepokojenie w sprawie ustawy, która - jeśli zostanie przyjęta - spowoduje nieodwracalne straty dla Ocalonych z Holokaustu i ich rodzin". "Rozumiemy, że projekt ustawy efektywnie uniemożliwi odzyskanie lub kompensację za utracone mienie w okresie Zagłady i komunizmu. W takim wypadku zarówno Żydzi, jak i ci, którzy nie są pochodzenia żydowskiego, nie otrzymają nic" - pisze, przywołując JUST Act Dokument. "List każe zadać pytanie, czy panu chargé d'affaires zależy na stosunkach z Polską, czy też wyłącznie na własnym rozgłosie" - mówi DGP polskie źródło dyplomatyczne. Kolejny rozmówca dziennika przekonuje, że Aliu w ten sposób "odpala" kampanię przeciw regulacjom reprywatyzacyjnym. "Temat ma znacznie większy potencjał niż kwestie ideologiczne i różnice między polską prawicą a nową demokratyczną administracją w USA. Aliu wybrał jednak formę, która go kompromituje i nie zbliża do kompromisu" - komentuje w "DGP".