- Czekamy tutaj na premiera Donalda Tuska i jesteśmy przygotowani, że on nie zrezygnuje szybko ze swoich obowiązków, ale kiedyś musi się pojawić w swoim biurze poselskim, które opłaca - powiedział dziennikarzom Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80". Okupacja biura poselskiego Tuska to element protestu związkowców, którzy sprzeciwiają się m.in. - jak mówili dziennikarzom - w "zmniejszeniu liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych, prywatyzacji szpitali, likwidacji stoczni i przemysłu stoczniowego, działaniom rządu wobec rybaków". Związkowcy oczekują też podniesienia minimalnej płacy. Na miejscu był poseł PO Paweł Graś, który wysłuchał postulatów związkowców. Jak powiedział dziennikarzom, spotkanie z szefem rządu, którego domagają się związkowcy, "prędko możliwe nie będzie ze względu na nieobecność premiera w kraju". Zaznaczył, że ma nadzieję, "że jeszcze przed wieczorem jakieś rozwiązania nastąpią". - Determinacja panów jest bardzo duża, bo twierdzą, że będą czekać do skutku - dodał Graś. - Mamy szereg postulatów, a działalność rządu zmusza nas do tego, że ilość ich się zwiększa - mówił z kolei Łabądź. Łabądź podkreślił, że propozycje rządu dotyczące przemysłu stoczniowego są dla związkowców "nie do przyjęcia". - Nie do przyjęcia jest także komercjalizacja i prywatyzacja szpitali - mówił. - Każdy z nas chce mieć możliwość bezpłatnego dostępu do szpitali. Chcemy mieć służbę zdrowia, dofinansowaną w taki sposób - zgodnie z obietnicami wyborczymi - aby pielęgniarki nie musiały emigrować na Zachód i by mogły tutaj pracować i doczekać się emerytury - podkreślił. Łabądź mówił także, że związkowcy sprzeciwiają się rządowym rozwiązaniom dotyczącym emerytur pomostowych, ponieważ - w jego ocenie - ustawa o "pomostówkach" wyklucza szerokie grupy społeczne. "Nie dopuścimy, aby taka propozycja i takie rozwiązania mogły zostać zrealizowane i tak szerokie grupy społeczne były pomijane przy emeryturach pomostowych" - dodał. Inny związkowiec Przemysław Skupin zarzucał koalicji rządzącej, że w trakcie prace nad ustawą o emeryturach pomostowych nie prowadziła dialogu społecznego. Zarzuty o brak dialogu odpierał Graś. - Uważam, że ten rząd jak żaden inny rozmawiał - powiedział. Przekonywał, że zarówno minister pracy Jolanta Fedak, jak i minister w kancelarii premiera Michał Boni "niemal od pierwszego dnia objęcia swoich urzędów bardzo dużo wagi przykładali do tego, aby ze wszystkimi stronami dialogu się spotykać i wymieniać się argumentami". Podkreślił, że w kwestiach spornych raczej nigdy nie udaje się doprowadzić do sytuacji, żeby wszyscy byli z rozwiązań zadowoleni. Ale - jak dodał - "na tym też polega kompromis". - Uważam, że ten rząd taki kompromis próbuje budować, z pełną świadomością, że będą też tacy, którym takie rozwiązanie nie będzie się podobało - powiedział.