Jeden z czytelników Interii zwrócił uwagę, że we wtorkowy wieczór doszło do głosowania "na cztery ręce", jak to ujął w wiadomości skierowanej do naszej redakcji. Jego zdaniem minister sportu Kamil Bortniczuk nie mógł zagłosować, bo w tym samym czasie brał udział w programie "Gość Wiadomości". Postanowiliśmy to wyjaśnić. Nie był na sali, ale mógł głosować Rzeczywiście, Bortniczuk gościł we wtorek wieczorem w telewizji publicznej. Nie mógł więc być fizycznie na sali sejmowej, ale mógł zagłosować. Wtorkowe posiedzenie odbyło się bowiem w trybie hybrydowym, a posłowie nie mieli obowiązku być w tym czasie w Sejmie. Mogli głosować np. za pomocą urządzeń elektronicznych. Zapytaliśmy Bortniczuka o wątpliwości dotyczące jego głosowania. - Nie ma wątpliwości. Głosowałem przy użyciu tabletu w trakcie programu na żywo - przekazał Interii minister sportu. Sęk w tym, że sejmowa strona podaje dokładną godzinę głosowań. Wyniki dotyczące tego głosowania upubliczniono o godz. 20:09.44. W tym samym czasie, Bortniczuk opowiadał w programie o współpracy z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem w zakresie wsparcia młodzieży. Przez równą minutę nie spoglądał w tablet, ale rozmawiał z prowadzącą. W tym czasie nie mógł zagłosować. Nie tylko Bortniczuk - Głosowanie trwało od godz. 20:07, to wtedy zagłosowałem. Dopiero później został podany wynik, więc stąd ta godzina na stronie sejmowej - wyjaśnia Interii Bortniczuk. I rzeczywiście, nagranie rozwiewa wątpliwości, bo o godz. 20:07 minister był zaabsorbowany pracą na tablecie. Co ciekawe z podobnego rozwiązania skorzystali też inni parlamentarzyści. Np. poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski był gościem Agnieszki Gozdyry w "Debacie Dnia" w Polsat News. Również skorzystał z połączenia zdalnego. Tymczasem tzw. ustawa covidowa, nazywana też przez część posłów opozycji lex Kaczyński, przepadła w Sejmie. Za jej odrzuceniem głosowało 253 posłów. Przeciw była zdecydowana większość parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości oraz Łukasz Mejza. 37 osób wstrzymało się od głosu, a 18 nie głosowało. Co najciekawsze, projekt ustawy wyraźnie podzielił klub Prawa i Sprawiedliwości. Aż 24 osoby chciały jego odrzucenia, a 37 wstrzymało się od głosu. Bortniczuk był przeciw.