W niedzielę w Warszawie zorganizowano 12 zgromadzeń z okazji Święta Niepodległości, jedynie podczas Marszu Niepodległości doszło do starć z policją. Prezydent Bronisław Komorowski, który w niedzielę poprowadził ulicami stolicy marsz "Razem dla Niepodległej", w poniedziałek podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że Święto Niepodległości "było obchodzone nie na zasadzie dzielenia, ale poczucia wspólnoty". W związku z zajściami podczas Marszu Niepodległości Komorowski nie wyklucza ponowienia swojej propozycji dotyczącej ograniczenia prawa do zasłaniania twarzy podczas demonstracji ulicznych - wynika z nieoficjalnych informacji PAP z Pałacu Prezydenckiego. 22 rannych funkcjonariuszy, 176 zatrzymanych Warszawski Marsz Niepodległości - zorganizowany m.in. przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny - został w niedzielę na kilkadziesiąt minut wstrzymany po tym, jak krótko po rozpoczęciu marszu na ul. Marszałkowskiej przy Żurawiej, w stronę policji poleciały race, petardy, kamienie, kostki brukowe, kosze na śmieci i butelki. Policja była zmuszona do użycia broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego. Rannych zostało 22 funkcjonariuszy, trzech trafiło do szpitala. Pogotowie udzieliło pomocy 16 innym osobom; sześć z nich trafiło do szpitali. 176 osób zostało zatrzymanych; 21 nadal pozostaje w jednostkach policji, są to osoby podejrzewane m.in. o niszczenie mienia czy atak na funkcjonariuszy. Wieczorem w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura powiedział PAP, że śródmiejska prokuratura postawiła siedmiu osobom zarzuty czynnej napaści na policjantów podczas niedzielnych burd. Wobec pięciu osób prokuratura wnosi o areszt. Do sądów trafiły już pierwsze sprawy w trybie przyspieszonym, ale sąd nie wydał jeszcze wyroków. MSW oceniło, że działania podejmowane przez policję podczas Marszu Niepodległości i innych zgromadzeń związanych z obchodami Święta Niepodległości w Warszawie były adekwatne do sytuacji. Nie doszło do eskalacji napięcia, Marsz Niepodległości nie został rozwiązany i był kontynuowany bez większych incydentów. PiS żąda posiedzenia sejmowej komisji Z kolei klub Prawa i Sprawiedliwości chce nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych w sprawie zajść podczas Marszu Niepodległości. Posłowie chcą wyjaśnienia roli, jaką odegrała policja przy opóźnieniu rozpoczęcia marszu. Domagają się też wyjaśnienia zarzutów stawianych przez niektórych uczestników marszu, że wśród manifestujących znajdowali się policjanci w kominiarkach. Policja wyjaśniła, że o godzinie rozpoczęcia demonstracji decydowali organizatorzy - ci informowali, że marsz ruszy ok. godz. 15-15.30 - a funkcjonariusze w kominiarkach to antyterroryści, którzy - podobnie jak przed czerwcowym meczem Polska-Rosja - mieli zatrzymywać najbardziej krewkich chuliganów. Platforma Obywatelska zarzuciła prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu i przedstawicielom jego partii, że zachowują się podobnie do Młodzieży Wszechpolskiej, dążąc do wywołania w Polsce anarchii. PO uważa, że PiS "dzieli Polskę na dwa państwa". SLD chce delegalizacji ONR i Młodzieży Wszechpolskiej SLD chce zaś delegalizacji organizatorów marszu - ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. Według Sojuszu, organizacje te mają charakter faszystowski, a ich działalność łamie konstytucję. MW odpowiadając SLD oceniło, że Sojusz - ze względu na swoją przeszłość - nie ma moralnego prawa oceniać działań ich organizacji. "Sukcesu Marszu Niepodległości i odzyskanie młodego pokolenia dla ruchu narodowego nie powstrzymają ani prowokacje inspirowane przez rządzący system, ani tym bardziej jakiekolwiek pomówienia skompromitowanych polityków" - napisał w oświadczeniu Zarząd Główny Młodzieży Wszechpolskiej. Młodzież Wszechpolska podczas zorganizowanej w poniedziałek pikiety przed Komendą Stołeczną Policji domagała się ujawnienia funkcjonariuszy, którzy - w ocenie tej organizacji - sprowokowali niedzielne zajścia na początku marszu. MW rozważa złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z prowokowaniem zajść na rogu Marszałkowskiej i Żurawiej. W ubiegłym roku straty po zamieszkach, do których doszło podczas Święta Niepodległości, stołeczny ratusz oszacował na 72 tys. zł. Wtedy po starciach z policją zatrzymano 210 osób - niemal połowa to obcokrajowcy. Lekko rannych zostało 40 policjantów. Do szpitali przewieziono 29 osób. Zniszczonych zostało 14 radiowozów, na pl. Na Rozdrożu spalono dwa samochody TVN, uszkodzono też wozy m.in. Polsatu i Polskiego Radia. W 2010 r. także doszło do starć. Interweniowała policja, zatrzymano 33 osoby, ranny został jeden funkcjonariusz.