O zdarzeniu poinformował portal www.korsosanockie.pl. Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek powiedział, że "widok żubrów w Bieszczadach nie powinien nikogo zaskakiwać". Zaapelował o ostrożność do kierowców, którzy podróżują drogami prowadzącymi przez lasy. "Widok żubra w Bieszczadach nie powinien nikogo zaskakiwać. Aktualnie żyje ich tam przeszło pół tysiąca. Nierzadko można je spotkać np. w pobliżu dróg, na skraju lasu" - mówił rzecznik krośnieńskiej RDLP. Zaznaczył, że "w tym przypadku najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z zimowym przemieszczaniem się tych zwierząt". "W zimie żubry z górnych partii Bieszczad w poszukiwaniu pożywienia wędrują w doliny. Tak też musiało być w Olchowcu. Żubry najprawdopodobniej schodziły z masywu Otrytu w cieplejsze okolice Jeziora Solińskiego" - wyjaśnił Marszałek. Przypomniał, że "korzystając z dróg w lasach, nie tylko w Bieszczadach, zawsze jesteśmy narażeni na kontakt ze zwierzętami". "W każdej chwili mogą one pojawić się przed naszym samochodem i stworzyć zagrożenie. Dzieje się tak niezależnie od pory roku. Z tego zawsze musimy zdawać sobie sprawę, jadąc drogą prowadzącą przez las" - dodał leśnik. Według tegorocznych szacunków krośnieńskiej RDLP w Bieszczadach na wolności żyje ponad 500 żubrów. Pierwsze żubry sprowadzono tutaj w 1963 roku. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu i samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych. Żubry pochodzące z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską są prowadzone w odrębnej linii hodowlanej. W stanie dzikim żyją wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.