W rozmowie z dziennikarzami Biernacki zapowiedział, że jako pierwsi na spotkanie z komisją zaproszeni zostaną członkowie rodziny Olewników. - Nie w formie w żadnym wypadku przesłuchania, bardziej spotkania komisyjnego, na którym państwo Olewnikowie przedstawią swoje stanowisko - zastrzegł. W przyszłym tygodniu Biernacki planuje też spotkania z ministrem sprawiedliwości Andrzejem Czumą, a następnie z prokuratorami prowadzącymi sprawę i pełnomocnikami rodziny Olewników. Podkreślił, że decyzja o tym, kto zostanie przesłuchany przez komisję zapadnie po przeczytaniu dokumentów. - Będę chciał bardzo silnie pracować na zasadzie konsensusu - podkreślił przewodniczący. - To nieważne, czy sensacyjne osoby będą na początku, w środku, czy na końcu; my musimy po prostu dobrze widzieć, o co nam tutaj chodzi, co jest w materiale i czego chcemy się dowiedzieć - powiedział dziennikarzom Wassermann. Pierwsze posiedzenie komisji poprzedziła zażarta dyskusja w sali plenarnej Sejmu. Powrócił temat skreślenia z listy kandydatów do komisji Antoniego Macierewicza (PiS), oprotestowanego przez PO. Jednak pierwsze posiedzenie komisji przebiegło już w spokojnej atmosferze. Biernacki i Wassermann nie mieli żadnych kontrkandydatów i na swoje funkcje zostali wybrani jednogłośnie. Nowo wybrany przewodniczący wyraził nadzieję, że komisja również później będzie pracowała w takiej zgodzie. Zapowiedział, że tryb i kształt pracy komisji przedstawi razem ze Zbigniewem Wassermannem na następnym posiedzeniu. Także Wassermann zaznaczył, że pierwsze działania komisji pokazują jaka będzie atmosfera prac i jest przekonany, że uda się tak dobrze rozpoczętą pracę kontynuować. Jak mówił, komisja nie będzie chciała zastępować organów ścigania, ale z nimi współpracować. - Będziemy chcieli ujawnić zakres nieprawidłowości, przyczyny ich powstania, po to by je wyeliminować, by tam, gdzie to potrzebne, poprawić stan prawa - mówił Wassermann.