Związki zawodowe w Komisji wysłały list protestacyjny do Jean Claude’a Junckera, który od tej pory otoczył Bieńkowską specjalna troską. Według niektórych moich rozmówców to właśnie z powodu obaw Junckera przed jej kolejnymi wpadkami Bieńkowska musiała milczeć przez ostatnich 5 miesięcy. Inni twierdzili, że jej angielski nie jest za dobry i musi go doszlifować. W każdym razie pani komisarz była słabo widoczna. Teraz postanowiła to zmienić. Bieńkowska pojawiła się na Twitterze, do którego nie miała przekonania. Zawitała też do sali prasowej w Komisji Europejskiej. Dosyć zestresowana, co można zrozumieć, bo to pierwsze takie spotkanie z międzynarodową prasą, radziła sobie nieźle z pytaniami dotyczącymi zarówno kosmosu, jak i europejskiego patentu czy płacy minimalnej. Entuzjazmu nie wzbudziła, ale krytyki również. "Zna swoje portfolio, ale jakieś wizji swojej pracy nie przedstawiła" - skwitował jej wystąpienie jeden z zagranicznych dziennikarzy. Korzystając z tej pierwszej możliwości zadania pytań postanowiłam się dowiedzieć, czy Bieńkowska zmieniła zdanie na temat unijnej administracji. Posłuchajcie odpowiedzi na stronach RMF24 - trudno ją zacytować. Wyraźnie to wciąż traumatyczny temat dla Bieńkowskiej, która sprawia wrażenie, jakby problem nadal istniał. Katarzyna Szymańska-Borginon