Jak czytamy w "SE" Bieńkowska żaliła się Wojtunikowi m.in., że nie chciała zostać zastępcą Donalda Tuska. Martwiła się też, że na jej głowę spadło wiele obowiązków. Głównym wątkiem rozmowy miało być bezpieczeństwo pieniędzy unijnych rozdzielanych przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Podczas rozmowy Bieńkowska i Wojtunik zamówili zimne przystawki, chłodnik, a na drugie danie rybę. Płaciła Bieńkowska. Poza tymi kwestiami w rozmowie prawdopodobnie nie ma żadnych kontrowersyjnych fragmentów. - Jestem spokojny i w tym przypadku nie obawiam się niczego niewłaściwego - mówi "SE" rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Całość w dzisiejszym "Super Expressie".