"Gazeta Wyborcza" podała w czwartek, że właśnie Bielan ma w tej chwili największe szanse na to, by zostać za rok nowym polskim eurokomisarzem - pod warunkiem że PiS będzie rządzić drugą kadencję. Według "GW" brani pod uwagę są jeszcze: minister ds. europejskich Konrad Szymański i europoseł PiS Tomasz Poręba; nie uwzględnia się natomiast b. premier Beaty Szydło. "Zdecydowanie dementuję te wszystkie plotki; cieszę się, że jestem wymieniany w gronie tak świetnie przygotowanych kolegów, natomiast to nie są prawdziwe informacje" - powiedział Bielan w TVP1. Według niego "w ogóle cały proces wyboru polskiego komisarza i wszystkich komisarzy to proces bardzo skomplikowany, który rozpocznie się już po wyborach do PE". "My jako obóz polityczny jesteśmy jeszcze myślami przy wyborach samorządowych, ale oczywiście w nowym roku zaczniemy przygotowania do wyborów europejskich" - dodał Bielan. Polityk był też pytany o słowa wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który zapowiedział podczas zakończonego w ubiegłą sobotę w Lizbonie kongresu Partii Europejskich Socjalistów (PES), że będzie walczył o zapewnienie demokracji i wolności Polaków. Polityk został wybrany na kandydata socjalistów na szefa KE. "Uroczyście obiecuję moim przyjaciołom w Polsce, że nigdy nie opuszczę narodu polskiego w jego walce o demokrację i wolność" - powiedział Timmermans. Kandydat europejskich socjalistów na szefa KE wyraził też przekonanie, że Polacy: chcą być Europejczykami i z dumą machać niebieską flagą z żółtymi gwiazdami". Dodał, że wierzy, iż Unia Europejska "reprezentuje dla nich wartości, w które wierzą". "Myślę, że te słowa są dość jednoznaczne. Frans Timmermans chce wpłynąć na wybory Polaków, na to, kto w Polsce rządzi. Ma do tego prawo, natomiast nie powinien tego łączyć z zajmowaniem się kwestią praworządności czy w Polsce czy na Węgrzech. W tych sprawach jest oczywisty konflikt interesów. Timmermans powinien się z tej kwestii wyłączyć na czas kampanii" - ocenił Bielan.