Chodzi o zajście, do którego doszło ponad miesiąc temu przed jednym z warszawskich klubów. Według policji, Przemysław Wipler, nie przedstawiając się i nie informując, że jest posłem, podszedł do dwójki interweniujących policjantów i zaatakował ich - słownie i fizycznie. Sam Przemysław Wipler twierdzi, że został pobity przez policjantów, a gdy udało mu się wyciągnąć legitymację poselską, funkcjonariusze przestraszyli się sytuacji i przekazali go kolejnej ekipie policyjnej. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak wyjaśnia w rozmowie z IAR, że nagrania z monitoringu nie są dość wyraźne, stąd potrzeba powołania biegłego eksperta. Przypomniał, że nagranie na ulicy Mazowieckiej było wykonane nocą, w blasku niebieskich świateł policyjnych, z pewnej odległości i z kamer przemysłowych. To powoduje, że nie jest ono najlepszej jakości. W sprawie przesłuchano już wielu świadków, w tym interweniujących policjantów i świadków, ale prokuratura nie wyklucza, że zostaną przesłuchani raz jeszcze. - Prokurator zlecił też wykonanie stenogramów utrwalonych rozmów z innych miejsc niż z ulicy Mazowieckiej. Dopiero po wykonaniu tych wszystkich czynności prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym wniosku o uchylenie immunitetu posłowi Wiplerowi. Prokuratura nie podjęła decyzji o upublicznieniu monitoringu, bo nigdy na etapie postępowania przygotowawczego tego się nie robi. Śledztwo prowadzone jest pod kątem "używania przemocy wobec funkcjonariuszy publicznych w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej".