Biedroń w niedzielę przebywa w Białymstoku, gdzie późnym popołudniem odbędzie się konwencja regionalna partii Wiosna. W ciągu dnia spotkał się z dziennikarzami na Rynku Kościuszki. Podczas tego spotkania odniósł się do nadanego w sobotę w programie "Superwizjer" w TVN24 reportażu dotyczącego śledztwa w sprawie fałszowana podpisów pod poparciem kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej (startowali z Komitetu Wyborczego Wyborców Ruch Narodowy) przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Wówczas prezesem tej organizacji był Adam Andruszkiewicz; obecny wiceminister cyfryzacji. Według autorów reportażu "Superwizjera", z dokumentów prokuratury, do których udało im się dotrzeć wynika, że kiedy jesienią ubiegłego roku śledczy chcieli wezwać Andruszkiewicza i przeszukać jego biuro, odebrano im akta sprawy. W ocenie Biedronia, to bardzo dobry i rzetelny reportaż, który - jak mówił - "obrazuje jak prokuratura jest uwikłana w rozgrywki polityczne zbyt często". "Od 1989 roku prokuratura była zbyt często ofiarą rozgrywek politycznych. Zbyt często podważano niezależność prokuratury, prokuratorów, którzy w dużej mierze bardzo często są rzetelni, wiarygodni, angażujący się, ale niestety wpływy polityczne czasami są zbyt silne i ta presja polityków jest zbyt silna" - mówił Biedroń. "Trzeba oddzielić prokuraturę od ministerstwa sprawiedliwości i doprowadzić do tego, że status prokuratury będzie podobny, jak status Rzecznika Praw Obywatelskich czy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, czyli prokurator będzie się cieszył ogromną autonomią działania tak, żeby był wolny od jakichkolwiek podejrzeń politycznych, jak w przypadku dzisiejszego prezesa NIK czy RPO" - mówił. Podkreślił, że jeśli Wiosna wejdzie do parlamentu, to będzie to jedna z pierwszych decyzji, którą podejmie. "Nie może być tak, że polityk ręcznie, jak za pomocą konsoli czy marionetki, steruje prokuraturą, która powinna być w państwie demokratycznym, w sercu Europy, niezależna" - mówił polityk. Nazwał to "degrengoladą", czymś co podważa zaufanie obywateli do państwa. "Jeżeli obywatel wie, że może polityk naciskać na prokuraturę, to traci po prostu zaufanie do państwa, traci zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, a wtedy budzą się demony i wygrywa Prawo i Sprawiedliwość" - mówił. Biedroń został też zapytany przez dziennikarzy czy w związku z reportażem "Superwizjera" wiceminister Adam Andruszkiewicz powinien zostać odwołany. Zdaniem lidera "Wiosny" Andruszkiewicz nie powinien być wiceministrem. "To jest wstyd" - mówił. W jego ocenie, w dzisiejszej polityce nie liczą się kompetencje, a przynależność partyjna. Mówił, że po reportażu "ta (regionalna) prokuratura jest dzisiaj podejrzewana o to, że ona na kolanach zachowuje się wobec polityków". "Nawet jeśli są to tylko insynuacje, a mam nadzieję, że tak jest, to nie możemy nawet mieć takich wątpliwości wobec prokuratury. Prokurator jest od tego, żeby być niezależny od jakichkolwiek nacisków" - dodał. Na rynku Biedroń przywitał wszystkich w języku esperanto, którego twórca, Ludwik Zamenhof urodził się w Białymstoku. "Dla mnie Białystok jest symbolicznie ważny, ponieważ z tego miasta poszła nadzieja na cały świat. Dr Esperanto, Ludwik Zamenhof to ważna postać dla świata" - mówił Biedroń. Przypomniał, że gdy był prezydentem Słupska, ogłosił w tym mieście Rok Zamenhofa w 100. rocznicę jego śmierci, a w Białymstoku radni nie podjęli takiej uchwały (wtedy większość w radzie miał klub PiS, ale obchody zorganizowane oddolnie się odbyły - PAP). "To pokazuje, że dużo się jeszcze musi w Polsce zmienić, żebyśmy zrozumieli, czym jest wspólnota i czym są pewne autorytety, których nie warto tak łatwo przekreślać i podważać" - powiedział. Mówił, że Zamenhof jest symbolem wspólnoty i tolerancji. "Zamenhof to jest symbol też mieszkańców Białegostoku, różnorodności Podlasia, tego wszystkiego, co jest skarbem Polski, ale to także symbol, że nikogo nie możemy wykluczać" - dodał Biedroń.